Dokładnie tak jak pisze Ikci.
To czasy, kiedy nie było wymiany informacji za pomocą internetu, facebook, pendrive. Listy szły tygodniami, większość i tak otwierana.
Packet radio po cichu i nikomu nie mówiąc, prędkości tak zabójcze 1200 bitów/sek.
Jak coś do nas docierało zza żelaznej bramy to pokątnie i traktowało się to jak Graal.
Znam te czasy, wówczas każda książeczka, informacja, biuletyn czy kserokopia z ksero była bardzo ważna, przydatna i pomocna.
Teraz jak coś szukamy wystarczy google i mamy pod ręką, wówczas było inaczej.
To były czasy