Ostatnio pojawiil sie problem, gdzie wystawiajac komputerki z gierkami dla publiki, zeby mozna bylo sobie pograc, stalo sie dosc uciazliwe pod wzgledem rosnacnej ilosci awarii joystickow.
Jak wiemy gdy peknie sprezynka, lub zlamie/wygnie sie blaszka to jeszcze mozna naprawic lopatologicznie lub przez zwykla wymiane, aczkolwiek gdy strzeli jakis kawalek plastiku, od ktorego zalezy cala konstrukcja, to czesto nawet super glue nie pomaga.
Zaczalem sie rozgladac za czyms, co mogloby zastapic stare joysticki, bylo latwo serwisowalne lub wymienialne i w miare solidne na tyle, zeby oprzec sie nawet tym bardziej zaangazowanym w gre.
Pomyslalem sobie, ze dzisiejsze joye zaprojektowane pod arcade wcale nie wygladaja az tak zle, sprawiaja wrazenie solidnych i w sumie nie powinno byc z nimi klopotu i na probe kupilem jednego z wbudowanymi dwoma osobnymi przyciskami "FIRE" na raczce.
Dzisiaj w koncu doszedl z Chin i jestem strasznie zaskoczony w jak najbardziej negatywnym tego slowa znaczeniu. Sam joy to taki sam mechanizm jak wszystkie inne, bazowany na mikroprzelacznikach, wiec tam wiemy czego sie mozna spodziewac i potencjalny serwwis by byl w miare prosty. Natomiast dwa przyciski w raczce to po prostu porazka. Przelaczniki wygladaja, jakby najtanszy plastik jakis pies pogryzl przez chwile i wyplul, a potem ktos postanowil z tego zrobic przycisk. Ten z przodu nie ma charakterycznego "klik"a a ten na gorze czasami nie odbija i oba wiem, ze nie przezyja nawet wczesniejszych etapow gry "desert strike".
Jesli ktos szuka czgos bardziej trwalego i odpornego na czas to tego rozwiazania absolutnie nie polecam.