Jakiś czas temu trafiła do mnie płyta w wersji ISSUE 3B od ZX 48k.
Po dołączonym przycisku reset mniemam, że była ona zamontowana w obudowie ZX Spectrum +.
Pierwszy rzut oka i pomiary pozwoliły na stwierdzenie, że przetwornica jest jako tako sprawna.
Po podłączeniu zasilania, płyta wystartowała z objawami problemu +12V i dolnego RAM-u.
Co do kostek dolnego RAM-u to nie byłem zbytnio zaskoczony, gdyż zamontowane pamięci były co najmniej od trzech producentów.
Oczywiście miały też różne czasy dostępu. Stan ich zalutowania był lekko tragiczny.
Wylutowałem, wstawiłem podstawki, w podstawki pamięci (a właściwie moduł je zastępujący mojego wykonania na SRAM).
Płyta wystartowała, działa, napięcia poprawne, przetwornica nie "pompuje", cewka nawet cicha.
Zabawa zaczęła się po zainstalowaniu nowych pamięci 4116.
Po włączeniu, nagle napięcie +12V zjeżdza do +8V. Po czym po chwili wraca do nominalnego +12V.
Oryginalne pamięci obciążyły nominalnie przetwornicę na napięciach +5V,-5V i +12V i zaczęło się.
Przyczyną okazały się "samoskórujące" się kondensatory elektrolityczne.
Nie dość, że osłona pękła na nich jak na zdjęciach, to jeszcze nie było tego widać przed ich wylutowaniem.
Jest to kolejna pułapka po pękniętych opornikach i zerwanych ścieżkach.
Jest ona ciężka do zauważenia bez demontażu elementu.
Przy czym warstwa metalizowana kondenatora potrafi zrobić zwarcie ze znajdującą się pod nią ścieżką.
Płyta wyglądała bardzo ładnie, nawet średnio "grzebana" bo ścieżki pod pamięciami nie pozrywane.
Niestety, ślady wilgoci mogły dokonać jakichś nieustalonych jeszcze uszkodzeń.
Na dzień dzisiejszy, płyta została umyta izopropanolem, naprawiona i jako taka działała ok 1,5 godziny poprawnie.
Ja obrazuje powyższy przykład, mając do czynienia z ZX Spectrum z n/n źródła, trzeba uważacz przy uruchomieniu.