Taie zgrupowanie juz istnieje. Mowia na siebie "bankierzy".
Ten moj "sprzedawca" dostal mozliwosc zwortu kwoty dwudziestu dwoch zlotych przez PAYu i trzy dni na uiszczenie.
Dwa dni juz minely i ma czas dzisiaj do polnocy.
Potem jesli sie nie wywiaze to stanie sie tak, ze przejmie to firma wyndykacyjna, a jesli to nie pomoze to sad i komornik, kwota utomatycznie wzrosnie i na dlugi czas pozostanie po tym slad w jego zyciorysie, co odbije sie na nim wtedy, kiey zostanie mu odmowiony samochod na raty, pozyczka na remont, czy proba kupna domu przez hipoteke na bazie tego, ze "o tam pan widze mial problem z oddawaniem na czas".
Banki nie interesuje ile kto ma pieniedzy tylko jak je wydaje i czy placi naleznosci na czas. Jesli ktos zarabia milion i wydaje dwa to nie ma zadnych szans do kogos kto zarabia 100 i wydaje 40, z czago 37 to wszystkie rachunki. Mowia, zeby zadbac o grosze to zlotowki same sie znajda.
Jesli cos takiego jak placenie naleznosci na czas wydaje sie komus blache, tylko dlatego, ze kwota byla mala, to dla bankierow taki ktos jest gorszy od pedofila.
Dlatego wczesniej pytalem, czy i jesli to na jakiej zasadzie ten gosc na parawde mysli, ze warto ?
Pozdr.