Pierwszy Blade Runner - jak zwykle z filmami "na podstawie" Dicka - nie był jakąś wypasioną ekranizacją bo jak tu mówić o ekranizowaniu kilkunastostronicowego opowiadania w ponad dwugodzinny film. Był za to wyjątkowym dziełem kinematografii lat osiemdziesiątych. Kręcony tak jak dzisiaj już się filmów nie kręci.
2049 nie do końca jest sequelem - nie rozwija wprost wątków z pierwszego filmu tylko wywodzi z nich całkowicie nowe koncepcje. Nie jest filmem akcji mimo, że wiele osób za taki będzie go uważało. Akcji jest w nim mniej więcej tyle co w pierwszym filmie - właśnie tyle ile trzeba. Całość nakręcona bardzo klimatycznie i bardzo ładnie wpisująca się w estetykę pierwszego. Ścieżka dźwiękowa to oczywiście nie Vangelis, ale też moim zdaniem idealnie pasuje zwłaszcza w tych momentach, kiedy nie do końca wiadomo czy to, czego słuchamy to jeszcze muzyka czy już efekty dźwiękowe.
Mnie się podobało i uważam, że każdy fan oryginału podchodzący z otwartym spojrzeniem też będzie zadowolony.