forum speccy.pl
ZX Spectrum => RÓŻNOŚCI => Wątek zaczęty przez: KWF w 2019.06.12, 13:15:42
-
Sezon urlopowo-ogorkowy za pasem, zabawki spakowane w pudelkach z nawalu innych obowiazkow, wiec cos w roznosciach.
Ostatnio jestem na etapie wyboru sprzetu AGD i ponowanie potwierdzilo sie, ze jestem totalnym ignorantem i debilem odpornym na wiedze oraz wspolczesne rozwiazania techniczne. Swoja wiedze z zakresu maszyn elektrycznych z biblii prof. Plamitzera moge odlozyc na polke, obok papierowej encyklopedii PWN, aby pokrywal ja kurz.
Ad rem. Jednym z ciekawszych pojec, a zarazem koszmarkow jezykowych, jakie spece od marketingu karmia nas, klientow jest: silnik inverterowy. Juz sam zlepek silnik i slowa przeksztaltnik z obca pisownia, wywoluje u mnie gesia skorke, ale jak brzmi madrze i nowoczesnie. O tyle sprzedawcy nie sa w stanie wyjasnic, czy to jest silnik asynchroniczny z falownikiem, co naturalnie nasunelo sie mi na mysl. Albo czy jakies nowe zwierze z technologia obcych? Konia z rzedem dla kazdego elektryka, ktory bedzie wiedzial, czym jest ta "nowosc" technologiczna.
Rzeczywistosc jest juz nudna, nie ma wtracen angielskich, oraz rozwiewa wszystkie teorie spiskowe Strefy 51 w zakresie technologii kosmicznych. Ten silnik "inverterowy" to nic innego jak zwykly silnik synchroniczny z magnesami trwalymi sprzezony z falownikiem. Jakaz dluga i nudna nazwa. ;)
Jesli spotkaliscie inne ciekawe koszmarki, jak wspolczesne "miedzymordzie", to chetnie o nim poczytam.
-
https://www.i-slownik.pl/2487,manipulator-stolokulotoczny/
To taki bardziej żart, ale na faktach :)
-
Nie pierwszy i nie ostatni raz marketingowcy cos bzdurnego wymyślają.
A ja cały czas nie wiem co to bulbulator ;)
-
Rzeczywistosc jest juz nudna, nie ma wtracen angielskich, oraz rozwiewa wszystkie teorie spiskowe Strefy 51 w zakresie technologii kosmicznych. Ten silnik "inverterowy" to nic innego jak zwykly silnik synchroniczny z magnesami trwalymi sprzezony z falownikiem. Jakaz dluga i nudna nazwa. ;)
Jesli spotkaliscie inne ciekawe koszmarki, jak wspolczesne "miedzymordzie", to chetnie o nim poczytam.
Czy to taki sam silnik, jak "silnik cyfrowy" w reklamach nowych bateryjnych odkurzaczy Dysona?
A jeśli chodzi o "cyfrowe" - radia FM z cyfrowym odczytem częstotliwości wszyscy nazywali "radiami cyfrowymi", więc jak naprawdę wprowadzili w Polsce radio cyfrowe (DAB), to mało kto zauważył :(
-
Czy to taki sam silnik, jak "silnik cyfrowy" w reklamach nowych bateryjnych odkurzaczy Dysona?
Chyba prawie to samo, ale przy predkosciach obrotowych odkurzaczy/suszarek do wlosow stawialbym na silnik krokowy.
-
Z tego co zapamiętałem kiedy usiłowałem zgłębić to cudo "silnik cyfrowy", to jest silnik bezszczotkowy - uzwojenie jest nieruchome, a na wirniku są magnesy - taki sam chociażby jak obracający dysk w napędach.
A ja cały czas nie wiem co to bulbulator ;)
Ja też nie wiem, ale wiem jakich potrzebuje baterii ;D
W podstawówce męczyliśmy kioskarza o "baterie do bulbulatora"...
-
Mnie do glowy przyszedl tylko dekapslator, taki do piwa w szklanej butelce.
Niektore nazwy sa nieco omylne i wprowadzaja w blad. Np czajnik elektryczny jest zasilany z sieci przez kabel, ktory sie wpina w naturalny sposob, czyli wtyczka do gniazdka.
Teraz zamienmy wtyczke ksztaltem na okragla, tak zeby lezala plasko na blacie, a gniazdko umieszczmy w podstawie czajnika i nagle czajnik staje sie bezprzewodowy...
Jak ?
Pozdr.
-
Mnie do glowy przyszedl tylko dekapslator, taki do piwa w szklanej butelce.
Przypomina się to opowiadanie SF o robocie do nie-wiadomo-czego, Henry Kuttnera :D :D
-
A ja cały czas nie wiem co to bulbulator ;)
Ja też nie wiem, ale wiem jakich potrzebuje baterii ;D
W podstawówce męczyliśmy kioskarza o "baterie do bulbulatora"...
Na pewnym portalu jest do kupienia za jedyne 8 stówek ;)
-
Na pewnym portalu jest do kupienia za jedyne 8 stówek ;)
Wzialbym, gdyby byl w zestawie z przyczłapnikiem.
-
Przypomina mi się jakiś tekst z czasopism komputerowych z lat 80-tych... interface opisywany jako "międzymordzie" ;D
Za to nasi czescy przyjaciele lubują lub lubowali się w wymyślaniu własnych nazw do większości urządzeń technicznych czy komputerowych.
-
A ja pamiętam "sprzęg", "sprzęgacz". Tak trochę... kolejowo :)
-
Pamietam, ze w armii z powodu nadmiaru wolnego czasu wymyslane sa opisy prostych przedmiotow w taki sposob jak np: kałuża to zbiornik wodny bez znaczenia strategicznego, a łyżka - przyrząd kuchenny składający się z komory zupnej i drążka prowadzącego.
Tutaj znalazlem kilka tlumaczen techincznych.
http://www.krzys22.com.pl/content/view/633/188/
Pozdr.
-
Coś jak impulsator kinetyczny z naprowadzaczem trzonkowym ? ;D
-
Przepraszam za ot, ale przypomniało mi się...
Pojęcie czasoprzestrzeni według trepa? "Szeregowy! Będziesz kopal transzeje od tego drzewa, do jutra!"
-
Czy ktos tu mial kiedys zawod, lub pracowal(a) na pozycji WEB-Mastera ?
-
albo :
deforestacja
sfokusowany
influencer kto to k...a jest.?
-
influencer kto to k...a jest.?
Od zawsze twierdzę, że to ktoś chory na grypę ;)
-
Florystka a nie kwiaciarka,
Stylista a nie fryzjer czy golibroda,
itd.
W biurach projektowych jest dezajner, a nie projektant, zamiast podkład (na rysunku technicznym) lejaut, efejałuje się zamiast powiadamiać, dedlajn zamiast termin, skeczuje a nie rysuje, można mnożyć. A mnie do pasji doprowadza wymowa tych pongliszowych słówek. Do tego większość nagminnie mówi „blek” (czarny)a nie „blak” - blek frajdej. Tak samo „bed” a nie „bad” i zamiast zły mamy łóżko. ;) Ołen na piekarnik zamiast „awen”. Aha, uzywam zapisu fonetycznego dla ułomnych ;)
-
A mnie razi że na prostaków się teraz mówi cebulaki zamiast buraki. Ciekawe jakie warzywko spotka taki zaszczyt za dekadę czy dwie?
Albo skąd się wzięło takie pejoratywne używanie niektórych imion jak Janusz czy Grażyna?
A co do amerykanizmów. Daawno temu ci bardziej światowi i wykształceni Polacy wplatali łacinę, potem francuszczyznę, a jeszcze nie tak dawno rusycyzmy. To jak Stany upadną będą chińszczyzny. Damy radę, nasz język jest bardziej świszczący niż inne. ;)
A może tak jak przepowiadał Klimuszko to inni będą się uczyć naszego języka? :)
-
A mnie razi że na prostaków się teraz mówi cebulaki zamiast buraki.
No ale to raczej w innym kontekście.
Burak to koleś, co nie odpowie na "dzień dobry", nie przytrzyma Ci drzwi jak masz zajęte ręce, nie puści kobiety przodem itp.
Janusz to raczej postawa do przesady pro-oszczędnościowa, w stricte finansowym wymiarze, zwłaszcza w odniesieniu do zakupów online.
A Janusz i Grażyna... pewnie memy jakoś wylansowały te imiona. Podobno w UK też są jakieś odpowiedniki, ktoś mi kiedyś mówił, ale już nie pamiętam.
-
Do tego większość nagminnie mówi „blek” (czarny)a nie „blak” - blek frajdej. Tak samo „bed” a nie „bad” i zamiast zły mamy łóżko. ;) Ołen na piekarnik zamiast „awen”. Aha, uzywam zapisu fonetycznego dla ułomnych ;)
To pewno przez amerykańców.
Już artysta Jackson śpiewał przecież: ajm bed, ajm bed, ajm rily rily bed
(Jestem łóżkiem, jestem łóżkiem, naprawdę naprawdę jestem łóżkiem) ;D
...efejałuje się
Ręce opadają. Przykopałbym z półobrotu >:(
-
Już artysta Jackson śpiewał przecież: ajm bed, ajm bed, ajm rily rily bed
(Jestem łóżkiem, jestem łóżkiem, naprawdę naprawdę jestem łóżkiem) ;D
Byłoby śmieszniej, jakby śpiewał "ajm blek, ajm blek" ;)
Bo od pewnego momentu już nie był...
To pewno przez amerykańców.
W pewnym sensie tak. System edukacji w pierwotnej fazie powstawania dzisiejszych USA wyglądał dość żałośnie - więc język, którego używali, bardzo szybko się zmieniał, a ogólnie - wulgaryzował (nie chodzi tylko o słowa uważane za wulgarne, ale również o pozbywanie się lub deformowanie zbyt zawiłych konstrukcji gramatycznych oraz trudnych do wymówienia, często długich i pochodzących z łaciny lub greki, słów).
A odstająca od brytyjskiej fonetyki. amerykańska wymowa /æ/ jest dobitnym przykładem geograficznej "mutacji" języka. Jeszcze inaczej mówi się w Australii, a nawet w obrębie UK znajdzie się różnice, i to nie tylko plemienne (Anglia, Szkocja, Walia, Irlandia), ale też lokalne (slangi dokerów czy złodziejaszków - i znów najniższe klasy społeczne, które nie miały dostępu do edukacji).
Ale to, panowie mieszkający w UK, pewnie sami najlepiej słyszycie :)
...efejałuje się
Ręce opadają. Przykopałbym z półobrotu >:(
W korpobełkocie to jednak raczej "brifuje".
-
deforestacja
Hmm, języka nauki bym się akurat nie czepiał...
sfokusowany
Ja nawet nie próbuję zrozumieć, co to może znaczyć :) Pierwsze skojarzenie to że gość jest w celowniku optycznym, pytanie tylko, czy patrzy snajper, czy fotograf :D
influencer kto to k...a jest.?
O, to mogę wyjaśnić.
Influencer to człowiek, który brzydzi się pracą, bo nic nie umie. Przez całe życie pasożytuje więc na innych, przekonując producentów/kreatorów, że są im potrzebni, bo są przecież influencerami i pociągną za sobą tysiące (jak nie miliony), oraz przekonując odbiorców, że ci są nikim, a jak chcą być kimś, to muszą nadążać za modą/trendem.
Szczególną postacią influencera, występującą dość często w przyrodzie, jest jutiuber. Jutiuber to zwykle bardzo młody influencer, który dorobił się już kamery i postanowił rozśmieszyć lub zbulwersować znajomych z klasy, a g.... przypadkiem rozlało się trochę szerzej...
-
Co do blak, blek czy nawet blik, jesli pojedziesz do poludniowej afryki, to akcentow i dialektow w Angielskim najwiecej jest ponoc wlasnie w Chinach, bo tam wiecej ludzi mowi po angielsku niz na calej reszcie swiata. W samej Anglii jest kilka sporo rozniacych sie od siebie dialektow, ze o akcentach i zagranicznych nalecialosciach nie wspomne. Np slowo takie jak "lovely" w miescie liverpool brzmi "looveleh", w Szkocji jeszcze inaczej a Walijczycy to jak Polscy Kaszubi, zupelnie inny jezyk.
Krotki klip, gdzie koles demonstruje 67 wersji angielskiego :)
https://www.youtube.com/watch?v=riwKuKSbFDs
A wracajac to tematu, to mysle, ze te nalecialosci w jezyku Polskim przychodza glownie przez mlodych, ktorym sie spodoba slowo a potem niezrecznie wciskaja gdzie sie da. Np: moglbym opisac cos wiecej na temat ale jestem busy.
Nadmienie tylko ze w Angielskim tez pojawiaja sie nalecialosci ze wschodu i nie tylko, np: malolaci proboja albo odnosic sie do siebie albo wstawiac jako przecinek slowo blood aka blud.
Ten dziecak swietnie demonstruje jak sie w dzisiejszych czasach malolaci witaja.
https://www.youtube.com/watch?v=0Ke8QiQfOHU
Sposob w jaki jest to slowo uzywane w ogole nie sugeruje nic, co mialoby zwiazek z rosyjskim slowem opisanym ponizej:
https://pl.wiktionary.org/wiki/%D0%B1%D0%BB%D1%8F%D0%B4%D1%8C
Tutaj jest pokazane skad moga sie brac nalecialosci Polskiego w Angielskim biznesie:
https://www.youtube.com/watch?v=jtAEJs-jVd8
Pozdr.
-
Oj chyba ci się Chiny z Indiami pomyliły. Bo to tam jest ok 400 mln ludzi mówiących tym językiem, a kolejnym krajem pod względem ilości osób mówiących angielskim jest USA, ok 200 mln, potem UK ok 90 mln, potem Australia i Kanada po 20-pere mln (bo w Kanadzie ze 30% zna raczej Francuski). Chociaż kto wie, może w Chinach ze 20 mln też jest. A na świecie jest ponad miliard, z czego dla ponad 300 mln jest ojczystym.
Ten filmik o akcentach jest świetny, bo w UK wystarczy wsiąść w auto i przejechać z 50 czy 100 km aby zauważyć że ludzie tu mówią inaczej. Jakimś innym miejscowo-wsiowym akcentem który w niewykształconych masach co miasto a czasem co dzielnica to jest inny. I różni się nie tylko specyficznym doborem słownictwa, często nieznanego w innych środowiskach, ale i wyuczoną wadą wymowy czyli skłonnością do "zjadania" lub przekręcania niektórych głosek. Dlatego tak często ci co po raz pierwszy opuszczają swoje środowisko, nie rozumieją innego Brytyjczyka. A jeśli zwrócisz takiemu uwagę żeby do ciebie po angielsku mówił, bo go nie rozumiesz, to już możesz brać nogi za pas. :D
A tymczasem słynna Arleta w swoim filmie o akcentach twierdzi że istnieją tylko akcenty amerykański i brytyjski. Tyle że ten ostatni jest typowy dla jedynie kilku procent wykształconych Angoli, oraz garstki tych bardziej sumiennych uczniów którzy poznają ten język w ławce, a nie z filmów czy z ulicy. Twierdzi też że kanadyjski różni się od amerykańskiego jedynie kilkoma literkami w kilku słowach, a tymczasem gdy w jakimś talk-show zaproszą jakiegoś Kanadyjczyka to często pytają za kogo cie ludzie biorą. To zwróciło moją uwagę że zwykle odpowiadają że Amerykanie za Brytoli a Brytole za Amerykańca. Ech niewiele rzeczy mnie tak wkurza jak ignorant/ka z poczuciem że wie lepiej. wrrr
Moje polonistki (też Kujawianki) chwaliły mnie że mówię telewizyjno-literacką polszczyzną. I wierzyłem im dopóki nie zamieszkałem w UK i nie zacząłem się stykać z rodakami z różnych stron Polski. Szybko się okazało że nie znają jakże uniwersalnego słowa "jo". Więc musiałem się odzwyczaić od używania go, aby mnie rozumiano.
A oto próbka:
(https://img5.demotywatoryfb.pl//uploads/201503/1427309716_sdf3lg_600.jpg)
Podobno na Kaszubach i na Śląsku też się "jo" używa, choć nie wiem czy w aż tylu kontekstach co w Toruniu. Bo słowniki raczej podają tylko że znaczy tyle co "tak", tyle że jest to ogromne spłycenie znaczenia tego słowa. :)
A u was się mówi "na dwór" czy "na pole"? ;) Albo czy macie zwyczaj na kuzynów mówić brat i siostra czy nie?
A wracając do technikaliów. Ciekawie się rozmawia z naprawiaczami rowerów, bo niektórzy mają bardzo specyficzne nazwy na niektóre części, i zwykle są przy tym przekonani że przecież "wszyscy" (może tam gdzie się wychowali) mówią tak jak oni. np. zdziwiło mnie słowo rafka, bo dla mnie rafka to taka pół-terenowa Honda, a pewien mój sąsiad mówił tak na felgę rowerową, z tym że tylko rowerową. Jego zdaniem rowery w przeciwieństwie do samochodów nie mają felg tylko rafki. A teraz sprawdzam i Google też tak uważa. Czyli to ja jestem dziwny. :D
-
Rowery nie mają felg. W centralnej Polsce nazywany je obręczami, o rafkach nigdy nie słyszałem.
Ale "jo/ja" rozumiem, że tak powiem, natywnie :)
A Arleta się wymądrza, bo lubi się wymądrzać. Tak jak influencerzy-jutiuberzy zupełnie ;) Dlatego jej nie wierzę de wszystko, co mówi. Jak mam wątpliwości, wolę spytać "nejtiwa" ;)
P.S.: na dwór ;)
-
wg. mnie jak wyjmiesz z felgi szprychy to ci zostanie obręcz. :)
Ja takie wymądrzanie się nazywam syndromem nauczycielki, czyli WSZYSCY powinni TO wiedzieć że TAK jest, bo JA tak uważam, a jak ktoś nie wie, albo myśli inaczej to znak że nie jest wykształcony ani mądry, więc nie ma prawa się za takiego uważać, że o dwói jaką dostaje nie wspomnę. ;)
-
Młody elektryk myśli że srubsztak to śrubokręt, stary wie że to imadlo, falbank to znów warsztat (stół)...
-
Felgi ma samochód i to samo twierdzi wikipedia.
Jak w Warszawie powiesz, że rower ma felgi, to się na Ciebie co najmniej dziwnie popatrzą ;)
-
Młody elektryk myśli że srubsztak to śrubokręt, stary wie że to imadlo, falbank to znów warsztat (stół)...
No właśnie, ciekawe, bo o ile w światku komputerów przeważają anglicyzmy, tak w domenie warsztatowej są to głównie germanizmy. Krajzega, laubzega, szmergielpapier, waserwaga, lutlampa, czy słynna holajza. Czemu z niemieckiego? Czyżby stamtąd przyszła do nas technika?
-
Zabory?? Ten wschodni raczej niczego nie rozwijał, nie budował, zachodni tak. Potem wojny, niemieckie drogi do dziś są przejezdne, a same się nie zbudowany.
A.
-
Mysle, ze nazwy urzadzen przychodza wymyslone przez tych , co te urzadzenia zbudowali. Tak jak dekapslator pochodzi od czynnosci dekapsle* czyli po polskiemu dekapslowac, tak computer pochodzi od czynnosci compute, czyli obliczac.
Computer dawniej to byl zawod, w finansach, gdzie na biurku byla maszyna liczaca, pozniej kalkulator, po jednej stronie byla kuweta z napisem WE a po drugiej WY, a procesorem byl czlowiek.
To sie odnosi nie tylko w technice, bo np w UK oprocz Polskich sklepow co 200m prawie w kazdym Tesco jest kielbasa, smietana i sa pierogi.
Pozdr.
* - chyba sobie to slowo wymyslilem, ale w sumie wszystkie slowa sa wymyslone :)
I need to dekapsle the butelka :)
-
Przypomniały mi się jeszcze dwa słowa, które uslyszalem:
Rozkupluj.
Nie funguje.
Kto odgadnie?
-
"Nie funguje" przyszło z Czech i oznacza "nie działa".
Rozkupluj pewnie od niemieckiego "Kuplung", czyli złączenie, sprzęg, zaprzęg, czyli chodzi o rozłączenie?
-
Zgadza się.
A.
-
Podobno na Śląsku dość powszechnie używa się wiele zapożyczeń z niemieckiego. I często nie są świadomi że w innych rejonach Polski nie są znane ani uważane za polskie.
-
Dokładnie tak! Są w sieci nawet słowniki śląsko-polskie. Mało dziwne, że śląska społeczność chce oficjalnego uznania własnego języka.
Geograficznie część Śląska leży w Niemczech. Przesuwanie granic rozdzieliło wiele śląskich rodzin.
-
A w Toruniu myślisz że inaczej? Prawa miejskie uzyskał ponad 780 lat temu i słynął z miana miasta przygranicznego. Do granicy było po kilka-kilkanaście km, w tym okresie przesuwano ją kilkanaście razy, w tym ok 40% tego czasu był po stronie niemieckiej. Dopiero po 2iej wojnie do granicy zrobiło się tak daleko. W archiwach każda ulica, zaułek czy dom mają także niemiecką nazwę, i nie mówię o tych z 2WŚ.
Rodzice mojej mamy w czasie wojny mieli po 20-parę lat, i pracowali przymusowo na farmie. Opowiadali że spali na podłodze, a jak ktoś chorował albo podskakiwał to dostawał kulkę i łapali sobie innego wieśniaka. Strażnicy mojemu dziadkowi dla zabawy obcięli palec, bo robili zakłady jak szybko coś takiego się zagoi. Ale tam się poznali i gdyby nie wojna to Zbynia by nie było. ;)
Umarli jak miałem ok 10 lat, ale pamiętam że często używali z paręnaście niemieckich słów, które rozumiałem, ale teraz potrafię sobie przypomnieć tylko aeroplan. Jakoś tak dziwnie mówili na bałwana, ale słowniki niemieckie podają słowo które nie brzmi mi znajomo. Także na narzędzia używane w gospodarstwie znałem wtedy niemieckie słowa, ale już ich nie pamiętam. Gdy umarli to nikt inny w moim otoczeniu już ich nie używał, to ja też przestałem.
-
Toruń przez wiele lat należał do Prus Zachodnich, więc nic dziwnego. W okresie międzywojennym był miastem polskim, ale we wrześniu 1939 wojska niemieckie błyskawicznie zajęły miasto i zaczęły się masowe aresztowania i rzezie. Oprócz Bydgoszczy to bodaj najgorsze miasto do przeżycia początków okupacji.