(... ) to jeszcze nie koniec, chcę mieć więcej, inne modele! Czy to normalne ?
Przyjacielu, to jest normalne, a raczej niezwykle ludzkie, że chcesz mieć więcej i różnorodnie.
Wszystko OK dopóki pozostaniesz przy jednym egzemplarzu z każdego modelu.
Gorzej jak zaczniesz klikać bo będziesz czuł, że trafia się okazja i klikniesz kolejny egzemplarz np. gumiaka.
To wtedy zaczyna być niebezpieczne - nie tylko pod względem zdrowia psychicznego, ale też finansów.
Ja osobiście w przeciągu kilku lat przefajdałem dobry nowy samochód. Moja przestrzeń życiowa w mieszkaniu ograniczyła się
tak mocno, że o malo co nie doszło do rozwodu - bo zapomniałem w tym szale, że nie jestem sam. Także kwestia czasu spędzonego
przy swoich zabawkach - zacząłem zawalać pracę, zaniedbałem kompletnie żonkę.. zaś po jakimś czasie wpadłem na to, że te powielone
egzemplarze w mojej kolekcji po prostu leżą w pudełkach i przez okres roku i więcej - nawet do nich nie zajrzalem.
Podobnie było z aukcjami. Kupowałem coś i przychodziło pocztą, a ja to ładowałem na stertę albo pod łóżko ciesząc się
ŻE MAM i wystawiałem sprzedawcy pozytywa - w ten sposób sporo gnojów sprzedało mi elektroniczne śmieci i zostali za to "pochwaleni".
W zeszłym roku po raz pierwszy pojechalem na zjazd podobnych mi retro-maniaków i spotkałem ludzi, którzy cierpieli na podobną
chorobę, tylko, że ja wtedy zauważyłem jak bardzo to jest niebezpieczne. Jeden mój kolega zawalił kompletnie 3 pokojowe mieszkanie
do tego stopnia, że dziecko w swoim pokoju ma problem z dostępem do biurka, zaś on sam w salonie od 3-ch lat nie widział telewizora
bo zasłaniają go sterty poustawianych od ziemi po sufit retromaszyn w pudełkach. Żonka go z tym nie goni "bo go kocha".
Myślę, że gdybym był sam lub gdyby moja druga połóweczka była mniej stanowcza - pewnie u mnie byłoby to samo.
Niestety to jest choroba.EDIT: heh.. Matofesi zdążył napisać swojego posta zanim ja napisałem swoje i ma rację.. ale wystarczy psychoterapia...