Drogą kupna, nabyłem "gumiaka" za równowartość sześciopaku piwa. A że nie piję tej ambrozji, wydatek tym bardziej był nieodczuwalny. Wrzucam zdjęcia tylko, dlatego że "gumiaczek", a może "syfek" był:
1. dokumentnie zasyfiały
2. posiadał pomysł racjonalizatorski, godny najwyższego uznania oraz przynajmniej Orderu Zasługi dla Korony Brytyjskiej.
Stan zastany:
Ciekawostka w pełnej krasie:
Płyta na stole:
Kabelkomania od środka:
Coś pięknego
Po recapie, naprawach i w obudowie:
Mata poszła do prania, folia klawiatury do śmieci i "gumiak" ma teraz klawiaturę na mikroprzełącznikach.