Gra została właśnie wydana, można ją pobrać tutaj:
https://www.zosya.net/2021/06/24/travel-through-time-volume-1-northern-lights/
No to szerokości
Pograłem w "Travel..." i mam mieszane uczucia. Szybki engine, fabularne przerywniki, różne samochody, trochę nowości (przejazdy kolejowe, przejścia dla pieszych) to zalety gry, ale jednocześnie tylko otoczka. Sedno jest już bardzo standardowe - przejedź z punktu A do punktu B w danym czasie lub zdobywając daną pozycję. Pojazdy mają tylko dwa biegi (low/high). Trasy są do siebie bardzo podobne, mijamy wciąż te same latarnie, znaki drogowe i krzaki przy drodze. Co jakiś czas przejeżdżamy pod wiaduktem lub przez tunel.
Autorzy próbują urozmaicać grę proponując jazdę w nocy lub zimą (nie wpływa to na warunki jazdy, zimą przyczepność jest taka sama jak w innych porach roku - przy okazji droga zimowa to zwykła droga z inwersją kolorów, latarnie rzucają biały cień, a pasy na przejściu dla pieszych są czarne
). Zdarza się nawet wypadek, po którym musimy zawieźć rannego do szpitala. Wygląda to jednak jak zwykły przejazd od startu do mety z tą różnicą, że nie możemy uderzyć w inny pojazd lub latarnię.
Z tego co czytałem w sieci gra ma 60 wyścigów + 20 dodatkowych. Ja przejechałem 35 i jest już dość nudno. Nie wiem, czy "dotrwam" do końca.
W "Travel..." brakuje mi urozmaiceń samej gry. Nie można ulepszać swojego samochodu, nie ma nagród za wygrane wyścigi (chociaż jest "wpisowe"). Nie ma rozwidleń na drodze, plam oleju/kałuż powodujących poślizg. Mamy zatem spectrumowy odpowiednik wczesnych gier dla PC na CD-ROMach, gdzie wsadzano mnóstwo animacji i kolorowych świecidełek, a sama gra była bardzo zwyczajna.