Miałem C64 pożyczonego na kilka dni w okolicach roku '93-94, i nie pamiętam problemu z joyem.
I też tak teraz myślę nad tym autofire, bo nie widzę powodu czemu 1-fajerowy joy w których nie było ani autofire ani żyłki na pinie "biorącej" 5V, miałby coś upalić w środku. No chyba że jeden gość przekłada wtyczki a drugi w tym czasie miętoli w tym joyu fajery i kierunki.
Ja niepomny takich ostrzeżeń majstrując przy kablu RGB do Amigi dziesiątki razy odłączałem go i podłączałem gdy oba urządzenia były włączone, albo lutowałem w nich na żywca. Z czego 3 razy uwaliłem swój TV. Dwa razy zapłaciłem za naprawę (wymianę jakiegoś scalaka bez którego był czarny obraz), a raz podziękowałem usłyszawszy cenę. Ale wejście RGB przestało działać i został mi composite, a zielona składowa łapała dziwne odcienie tzn albo bliskie maksa albo minimum bez tylu pośrednich. Nawet nie wiem czy ten TV jeszcze żyje czy nie, tak dawno nie byłem w kraju.
Zresztą z CPC też tak robiłem i bez złych rezultatów, ale moja Ama czasem mnie kopała, np jak sięgałem do tyłu aby podłączyć joya to z tego portu zanim zbliżyłem tam wtyczkę przechodziła mi na palec iskra.
Ciekawe jak te przełączniki joyów działają. Czy te porty mają któreś piny wspólne, czy trzeba na raz przełączyć wszystkie?