...jak mawiają klasycy takich dialogów: to weź i zrób
Mamy miejsce, zaproś ludzi, gościa, przyjdź, przeprowadź rozmowę, nagraj, zmontuj, opublikuj.
A nie ironizując - oczywiście - i taki pomysł już był, tylko - nie każdy sprzętowiec jest rozmowny, medialny (w sensie czucia się dobrze przed kamerą) etc. Opowiedzieć o tym co się robi, co się zrobiło - to może być trudniejsze niż zrobienie tego całego sprzętu. Serio. Dużo sprzętowców to ludzie dłubiący coś "w samotności", potem nagle wyciągasz ich przed kamerę i... jest problem. Czyli być może zostaje forma pisana (wywiad).
I teraz sedno mojej odpowiedzi: co to ma - co napisałeś - do Hackroomu? Wątek jest a propos imprezy, która była prawie rok temu.
Hackroom to tylko przestrzeń zagospodarowywana na retro imprezy. To nie instytucja publikująca cokolwiek, to nie jest organ jutubowy jakiegoś forum (a propos co robi Kaz w imieniu atarionline).
... co nie znaczy, że nie ma sensu tego zrobić. Tylko nie jako hackroom chyba. Mnie zawsze podobały się te nasze prywatne historie związane z początkami posiadania komputerów - to w 100% są rzeczy niepodrabialne - nawet jeżeli w jakichś elementach jesteśmy blisko, to każdy z nas miał swoją osobistą historię pierwszej styczności z komputerem, pierwszej miłości do komputera Sinclair'a. Może to jest fajny pomysł - tylko taki film w zasadzie już powstał, w dwóch częściach - tyle, że nie dotyczy polskich userów - "Memoirs of a Spectrum Addict" nakręcony przez Andy'uiego Remic'a.