Na gieldzie w jadalni polibudy we Wroclawiu na pewno pamietam cos takiego w wczesnych latach 90'.
Niemniej jednak jesli chodzi o kasety, to duzo wiecej szlo skladanek niz pojedynczych gier.
Troche pozniej byly dyskietki, to wartosc gry byla okreslona iloscia dyskietek plus zlotowka za nagranie.
Byla tez opcja, ze klient mogl przyniesc swoje wlasne dyskietki, wtedy nagrywane byly bez weryfikacji.
Ech, mozna by film o tym nakrecic ....
Pozdro.