Wyłączniki różnicowopradowe od lat są o działaniu bezpośrednim. Jeśli jakaś nie wyłącza tuż podwyżej 50% wartości znamionowej w ścisłe określonym czasie to należy ja wyrzuć na śmietnik. One są tam po to abyś przeżył porażenie prądem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, ktoś dopuścił taka instalację do użytkowania i w sumie położył glowe pod topór. Wziąłbym go za pióra.
A co to za „magik” co zasila falowniki z obwodu z różnicówką 30mA? Nie ma takiej potrzeby, chyba ze roznicowka jak zabezpieczenie przeciwpożarowe o prądzie zadziałania 300mA. Czyżby jak zwykle niedoszacowana inwestycja i robimy tanio?
Tak wiem, na instalacjach elektrycznych każdy zna się, tylko potem płacz i zgrzytanie zębów oraz nie ma kolegów, jak kogoś porazi