Ponoć naśladownictwo jest najwyższą formą pochlebstwa. Stąd w środowisku w którym chodzi o sławę i uznanie dość powszechnie uważa się je za dopuszczalne, a nawet za mile widziane, (o ile nie zapomina się kto to zrobił pierwszy)
A ludzie będący w temacie w mig rozpoznają w efektach z jakiego demka jest ta wstawka czy parodia.
Choć są i takie elementy które są na tyle optymalnymi rozwiązaniami, że przychodzą do głowy twórcom od dawna i to nawet tym co nie mieli intencji nikogo naśladować. Nieraz są już tak rozpowszechnione że nikt się już nie doszukuje kto pierwszy wymyślił to "koło".
Spotkałem się parę razy że muzyka z demek była nagrana na płycie, ale najwyraźniej przez samych twórców, bo nie kojarzę by ktoś kogoś po sądach za to ciągał. Nie raz też stosowano muzykę z hiciorów, filmów czy innych demek co zwykle było rozpoznawane przez ogół, przez co od razu uznawane za konwersję/remake, i jakoś nikt nie robił z tego problemu.
Trochę mniej sympatycznie jest z grafiką. Tu ilość przykładów na to że ktoś zwłaszcza za młodu w czasach przed-internetowych kopiował/konwertował/przerysowywał fragmenty prac plastyków czy komiksiarzy które sławę zyskały dopiero później lub wcale (a przynajmniej nie w tym środowisku), a tym samym niejako przypisując SOBIE - pomysły innych, co jest w najlepszym przypadku trochę "nieładne", w sensie moralnym. Jak poczytać wywiady czy magi z epoki to takich aferek wykrytych w miesiące czy lata po tym jak wygrały jakieś konkursy było sporo. W tym nie raz po burzliwych dyskusjach i ustaleniach, "że teraz już tak nie będziemy robić" i deklarujemy autorstwo dopiskiem "no copy" lub "no scan".
Nie sądzę by to w jakikolwiek sposób uszczupliło konta naśladowanych artystów, utrzymujących się ze sprzedaży obrazów, komiksów czy też projektowania okładek, zresztą prawdopodobnie nieświadomych całego procederu. I spory były nie o ich prawa tylko o to że "ja się starałem sam, a ty skopiowałeś i wygrałeś nagrodę, a bez tego by ci się to nie udało, bo widziałem jak rysujesz". To jednak mały niesmak pozostał. Choć z drugiej strony, jesteśmy z Polski tak? - A u nas znalezione to niekradzione.
Od pewnego czasu by zapobiec takim incydentom wymaga się (choć nie zawsze i wszędzie), by do zgłaszanej pracy dołączać serię obrazków na różnych etapach jej tworzenia, jako dowód, jeśli nie na brak inspiracji czyimś dziełem, to przynajmniej na to, że się nie użyło skana czy konwertera.
W praktyce wydaje mi się że rzadko kiedy demka robią wrażenie na ludziach z poza środowiska komputerowców. Ludzie wolą oglądać głupoty na YT lub przynajmniej zabawne animowane gify, niż nudne latające kropki, płachty czy "kartofelki" w demkach.