Autor Wątek: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia  (Przeczytany 1960 razy)

pgru

  • *****
  • Wiadomości: 638
Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« dnia: 2021.09.24, 18:36:05 »
Tak co do wątku na temat zrzutek na gry. To oczywiście zależy od sprzedawcy/twórcy, ale moim zdaniem warto próbować dokonać zakupów grupowych. Jeśli ja próbowałbym się utrzymać z gier na retro(co chyba jest dość trudne jeśli nie niemożliwe), to zakładając np. mniej więcej oczekiwany zarobek na poziomie pensji minimalnej w Polsce to np. potrzebuję 30000 złotych rocznie. Jeśli ktoś się zgłosi(chociaż to abstrakcja) do kupienia "produkcji" to przy 1000 osób można dać cenę na poziomie 30 złotych. Jeśli tych osób jest zaledwie 100 to cenę trzeba dać na poziomie 300 złotych, więc przy zakupach grupowych jest "spore pole do popisu" przy cenie.  Ale oczywiście z gier na retro może być ciężko coś zarobić i jeśli chce się z tego żyć może pozostawać tylko przeprowadzka do Hiszpani(płacą dochód gwarantowany), albo krajów tzw. trzeciego świata gdzie koszty życia są niższe niż w Polsce, bo np. nikt nie ma podatku CO2 od prądu itp.

Poza tym wielu ludzi na zachodzie (jeśli chodzi o gry zachodnie) nie ma większego pojęcia, że to co dla nich kosztuje np. 40$ to nie jest to samo co dla nas 40 złotych, zresztą w praktyce dlatego kiedyś wielkie firmy sprzedające gry traktowały trochę inaczej rynki Europy środkowo-wschodniej i azjatyckie obniżając cenę. Dlatego myślę, że część po dowiedzeniu się jak wyglądają zarobki w Polsce może obniżyć ceny, jeśli będzie zainteresowanie zakupem.


zaxon

  • *****
  • Wiadomości: 4689
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #1 dnia: 2021.09.24, 20:39:16 »
No ale jak to zakupów grupowych ? Tzn przy zakupie większej liczby "licencji " coś próbować utargować  ?
Siedem kilo smalcu,gesich jajek kopa,zeby moc to polknac tegiego trza chlopa. GG 3456993

trojacek

  • *****
  • Wiadomości: 6831
  • Miejsce pobytu:
    Warszawa
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #2 dnia: 2021.09.24, 20:40:19 »
O, rany. Kij w mrowisko.

Powiem tak - jeśli ktoś zakłada, że będzie się utrzymywał ze sprzedaży własnoręcznie napisanego softu na 8 bitów, to mu życzę dużo powodzenia i olbrzymich zapasów na czarną godzinę (symboliczną - bo to będzie znaaaacznie dłuższa głodówka). No chyba, że mieszka w kraju, gdzie za dolara można przeżyć kilka dni, tak jak to było kiedyś w PRL-u.

Programy na platformy 8-bitowe są praktycznie nie do zabezpieczenia przed piractwem. Tak więc napiszesz program, sprzedasz go kilku czy kilkunastu osobom, a reszta zainteresowanych go sobie skopiuje. Wszelkie tabele kodów, lenslocki i inne wynalazki są proste do złamania, o czym świadczy fakt, że praktycznie każdą niegdyś zabezpieczoną grę na Spectrum można sobie dziś ściągnąć gdzieś z otchłani sieci.

Odnośnie ceny - musi być tanio, by w ogóle zainteresować ośmiobitowych dziadersów. Drożej niż 10-15 USD/euro/funtów być nie może, bo "eee, na pewno to nie jest tyle warte". Za dolara czy funta znajdzie się sporo chętnych, ale wyciągniętych z puli już dość mocno okrojonej - sorry, to nie gierki na komórkę, których nagle może się sprzedać tysiąc. W ciągu dnia...

drakon

  • ****
  • Wiadomości: 272
  • Miejsce pobytu:
    Świdnica
  • Press play then any key!
    • Magia Ośmiu Bitów!
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #3 dnia: 2021.09.24, 23:59:34 »
Cytuj
Programy na platformy 8-bitowe są praktycznie nie do zabezpieczenia przed piractwem. Tak więc napiszesz program, sprzedasz go kilku czy kilkunastu osobom, a reszta zainteresowanych go sobie skopiuje. Wszelkie tabele kodów, lenslocki i inne wynalazki są proste do złamania, o czym świadczy fakt, że praktycznie każdą niegdyś zabezpieczoną grę na Spectrum można sobie dziś ściągnąć gdzieś z otchłani sieci.

Generalnie dobrym przykładem tutaj może być scena C64 - większość nowych tytułów komercyjnych pomimo faktu, że są dostępne w formie cyfrowej jest nieosiągalna na ftp/torrentach itd. CSDB, jeżeli chodzi o produkcje komercyjne, udostępnia jedynie cracki i trainery z odnośnikiem do zakupu oryginalnej gry. Jakoś nie udało mi się namierzyć żadnego z tytułów nowo wydanych przez Psytronik, pomimo faktu, że dość dobrze znam się na wyszukiwarkach :).

Myślę, że chodzi tutaj też o pewnego rodzaju "lojalność" użytkowników. Ja sam, kupując grę za x dolarów, nie chcę jej udostępniać z dwóch powodów - pierwszy, to taki, że gry cyfrowe na 8 bit nie są drogie, a drugi - prozaiczny - "skoro ja zapłaciłem, czemu ktoś inny ma dostać to za darmo?" ;)

paroos

  • *****
  • Wiadomości: 508
  • Miejsce pobytu:
    BB
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #4 dnia: 2021.09.25, 00:46:13 »
Myślę, że jeśli mówimy o scenie hobbystów i pasjonatów, bo jak przedmówcy zauważyli, rynek do komercyjnego zarobkowania ani trochę się nie nadaje, to większą rolę gra właśnie lojalność, niż przepisy prawa, które w tym wypadku i tak nie zostały by zastosowane ze względu na niską szkodliwość czynu ;D

Może po prostu warto uszanować czyjąś wolę, skoro włożył w to dużo pracy i wolnego czasu, które nigdy mu się nie zwrócą.
I mówię to pomimo, że jako zwolennik open source (i open hardware) żywię dużo większy szacunek do twórców, którzy potrafią być nieco ponad tym.
Bo jak tu nie szanować, nie szukając daleko, bo wątek przed chwilą był podbijany, np. Chrisa Smitha, a raczej tego na jakich zasadach udostępnił wynik swojej wieloletniej pracy.

Dodatkowo pewną zagadką logiczną jest dla mnie gdzie przebiega ta granica aktualnie.
Jak pewnie niektórzy słyszeli wydawcy współczesnych komercyjnych gier traktują obecnie pożyczanie gier (bratu, przyjacielowi, kuzynowi, ...) jak piractwo.
Podobnie traktują obrót grami "z drugiej ręki", czyli odsprzedaż własnego egzemplarza, który już raz został ukończony. A szczególnie "wypożyczalnie", w których można wymienić grę na inną za dopłatą.

A ponieważ nikt rozsądny nie uchwali takich zapisów w prawie, to ogólny kierunek dystrybucji jest nastawiony na całkowite przejście do dystrybucji elektronicznej.
Następna generacja konsol, o ile powstanie, nie będzie posiadała żadnych nośników poza dyskiem i łączem internetowym.
Czego jestem cichym przeciwnikiem, ponieważ jeśli sklep w którym kupujemy kiedykolwiek zakończy działalność, to stracimy dostęp do swojej własności.
To raczej "wieczyste" użytkowanie, niż własność.

Nie zawsze wszstko jest czarne albo białe. Bo czy w takim razie jeśli po zakupie wspomnianych gier kolega pgru pozwoli ją przejść swojej żonie/dziecku/koledze, to stanie się piratem?
W końcu nie proponował wspólnego zakupu po to żeby prowadzić dalszą sprzedaż z zyskiem, tylko żeby wspólnie kupić więcej gier niż sam byłby w stanie i wspólnie/wymiennie je przejść...

Z80 --> 48K, 48K+, 128K+2/+3, CPC 464/6128, C128D, Canon V-20, Panasonic FS-A1F, Sega SC-1000, NEC PC-6601/PC-8001/PC-8801mkII SR, Sharp MZ-700/MZ-2521, Sharp-X1C, Toshiba Pasopia 7, Sord M5 :)

SAJ

  • *****
  • Wiadomości: 1484
  • Miejsce pobytu:
    Terra Prime
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #5 dnia: 2021.09.25, 00:56:48 »
czy w takim razie jeśli po zakupie wspomnianych gier kolega pgru pozwoli ją przejść swojej żonie/dziecku/koledze, to stanie się piratem?

Tak lub nie. Zalezy na jakich zasadach ja nabyl.

Np: w tej chwili sa serwisy oferujace np dostep do wiekszej ilosci gier za stala np miesieczna oplata.
Zasady takiej umowy na pewno nie brzmia tak: "Dawajta miesieNczna dziale i grajta ile i w ilu chceta".

Odpowiedz jest prosta, kiedy kupujesz oprogramowanie, lub licencje na uzywanie oprogramowania to w tej licencji jest czarno na bialym wypisane co Ci wolno a czego nie.
Kazde oprogramowanie ma wlasne lincencje takze jednoznacznej odpowiedzi nie znajdziesz.

Sam temat "punkt widzenia" w tym kontekscie nie ma sensu, bo tylko dlatego, ze powtorzysz sobie cos dostateczna ilosc razy, zeby w to mocno uwierzyc, nie znaczy ze to staje sie faktem. Jesli by doszlo do starcia miedzy toba, a wydawca, to w sadzie nikt nie zapyta o to w co mocno wierzysz, czy jaki masz punkt widzenia, tylko poprosza Cie o tresc umowy licencyjnej.

Nie zawsze wszstko jest czarne albo białe.

Wlasnie w tym przypadku jest.

Kiedys juz przytoczylem ten link ale teraz nie moge go znalezc, takze przytocze jeszcze raz. Ciekawe spojzenie z "punktu widzenia" kogos, kto chcial byc dobry dla reszty ludzkosci i sie otworzyl z zasobami, i oprogramowaniem:

https://geoffg.net/OpenSource.html
« Ostatnia zmiana: 2021.09.25, 01:26:14 wysłana przez sajmosia »

SAJ

  • *****
  • Wiadomości: 1484
  • Miejsce pobytu:
    Terra Prime
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #6 dnia: 2021.09.25, 01:28:47 »
No ale jak to zakupów grupowych ? Tzn przy zakupie większej liczby "licencji " coś próbować utargować  ?

Te sie chyba nazywaja hurtowe a nie grupowe.

SAJ

  • *****
  • Wiadomości: 1484
  • Miejsce pobytu:
    Terra Prime
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #7 dnia: 2021.09.25, 02:03:57 »
To raczej "wieczyste" użytkowanie, niż własność.

Tak, czyli wlasciwie jedyny model, ktory zapewnia stale zrodlo dochodu.

Kupujac nowy samochod czesto dostajesz wersje z wszystkimi bajerami, tylko elektronicznie wylaczonymi, takze np jesli w pozniejszym terminie chcialbys dokupic kamerke do cofania, to ona juz tam jest, tylko nie byla wlaczona. W kwestii motoryzacji i ogolnie oprogramowania sprzetu to wprowadza dosc spora kontrowersje, gdy np cos sie zepsuje. Czesto producent nie zyczy sobie, zeby uzytkownik grzebal w oprogramowaniu samochodu nawet w celu naprawy, bo podczas naprawy moze przez przypadek wlaczyc opcje, za ktore normalnie musialby zaplacic. Oczywiscie to znowu wzbudza szok wsrod uzytkownikow, gdy w gre wchodzi np rolnictwo. Jesli rolnikowi Ciagnik stanie w miejscu, to ten rolnik nie ma czasu na zorganizowanie transportu ciagnika do serwisu, lub czekanie az serwisant raczy sie moze w przyszlym tygodniu pojawic z laptopem, zeby postawic diagnoze, ze caly ciagnik jest do wymiany. Do dzisiaj ludzie walcza z koncernami zaczynajac od Apple o mozliwosc naprawy sprzetu we wlasnym zakresie wlacznie z mozliwoscia wymiany lub uaktualnienia oprogramowania.

Nawet juz starsze modele aut mialy cos na ten wzor, gdzie np w moim starym oplu z 2006r gdy przy wlaczeniu stacyjki przytrzymalo sie gaz i hamulec do dechy, to pokazywaly sie roznego rodzaju dodatkowe opcje w menu w radiu. Takie rzeczy jak aktualne spalanie, predkosci i ogolnie rozne parametry pracy silnika wyswietlane na bierzaco, co wtedy to sie nazywalo "komputer pokladowy" byl w kazdym modelu nawet tym z najnizszej polki tylko bylo to wylaczone i niedostepne dla uzytkownika. Przeprogramowanie radia nie potrzebowalo niczego tylko kilku kombinacji przyciskow, ktore mozna znalezc w necie i mialem pelna wersje oprogramowania wlaczona juz na drugi dzien (auto bylo nowe z salonu).  Normalna droga te opcje owszem byly dostepne, ale dopiero po szczodrym uiszczeniu.

W gruncie rzeczy to uzywalem dodatkowego oprogramowania, na ktore nie mialem licencji ale wtedy jeszcze przy zakupie samochodu nie podpisywalo sie umow licencyjnych odnosnie orpogramowania, ani nie byly takie zawarte w umowie kupna sprzedazy. Modyfikacja komputerow i oprogramowania w samochodach to nie jest nic nowego, i zostaje tylko kwestia czasu, kiedy ktos wyskoczy, jesli juz nie wyskoczyl, ze zainstalowal DOOM na wyswitlaczu oled w czajniku w kuchni a potem na nieco wiekszym ekranie w Tesli Seria S. Nie widzialem umowy kupna Tesli, ale wiem, ze jest wzmianka na temat oprogramowania. W jakim stopniu nie wiem, ale na pewno jesli "grupowo" zrobisz z kumplami zrzutke na Tesle i zaczniesz rozprowadzac oprogramowanie z tej Tesli na gokartach, nawet tylko dla siebie, to komus sie to moze nie spodobac.


KWF

  • *****
  • Wiadomości: 6823
  • Miejsce pobytu:
    trzecia planeta od Słońca
  • "I co ja robię tu, u-u, co Ty tutaj robisz ..."
    • Insta do lasownia
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #8 dnia: 2021.09.25, 06:45:43 »
A ponieważ nikt rozsądny nie uchwali takich zapisów w prawie, to ogólny kierunek dystrybucji jest nastawiony na całkowite przejście do dystrybucji elektronicznej.
Następna generacja konsol, o ile powstanie, nie będzie posiadała żadnych nośników poza dyskiem i łączem internetowym.
Czego jestem cichym przeciwnikiem, ponieważ jeśli sklep w którym kupujemy kiedykolwiek zakończy działalność, to stracimy dostęp do swojej własności.
To raczej "wieczyste" użytkowanie, niż własność.

Oprogramowanie nigdy nie jest będzie własnością. Prawa majątkowe (na rynku komercyjnym) do oprogramowania zostają na zawsze z jego autorem, a Ty jako użytkownik, posiadasz licencję na jego użytkowanie na warunkach zapisanych w licencji. Sprawę upadku sklepów z licencjami boleśnie odczuli posiadacze elektrowniczych czytników książek, kiedy kilka takich sklepów zamknęło się. Część z tych sklepów uległa konsolidacji np. sklep Sony'ego w UK został przejęty przez Sainsbury'ego, a kiedy ten zamykał dział książek elektronicznych, schedę przejął Rakuten (Kobo). Ale Microsoft, czy Barnes & Noble w sumie olali swoich czytelników w Europie i zamknęli się z dnia na dzień. 

Podobnie było z oprogramowaniem na archaiczne systemy telefonów komórkowych.

Oprogramowanie możesz odsprzedać jeśli zakupiłeś je legalnie na fizycznym nośniku (np. pakiety Adobe). Przeniesienie licencji elektronicznej wymaga niezłej ekwilibrystyki, ale wielu przypadkach jest możliwe.
KWF
-----
R Tape loading error 0:1
Moje zabawki: https://github.com/McKlaud76

pgru

  • *****
  • Wiadomości: 638
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #9 dnia: 2021.09.25, 09:27:17 »

Nie zawsze wszstko jest czarne albo białe. Bo czy w takim razie jeśli po zakupie wspomnianych gier kolega pgru pozwoli ją przejść swojej żonie/dziecku/koledze, to stanie się piratem?


Szczerze - jeśli ktoś tak by zrobił np. z moją grą? Jeśli tak to mi to "lotto". Zasadniczo zakładam, że jeżeli ktoś nie kupi wersji/licencji to i tak pewnie by nie kupił org. I żadne "zaklinanie rzeczywistości" zabezpieczeniami, tabunem prawników, straszenie Max-Tacem nie pomoże. Jeśli nawet bym dodał jakieś zabezpieczenia to na życzenie graczy i dla "retro-klimatu".

Jeśli rzeczywiście udałoby się utrzymać z tego(a zgadzam się, że to bardziej w krajach trzeciego świata niestety), to co to za różnica dla mnie czy będzie dodatkowo np. milion "nielicencjonowanych kopii". I tak raczej ten dodatkowy "milion" nie kupiłby licencji z różnych powodów.

pgru

  • *****
  • Wiadomości: 638
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #10 dnia: 2021.09.25, 09:43:28 »
A ponieważ nikt rozsądny nie uchwali takich zapisów w prawie, to ogólny kierunek dystrybucji jest nastawiony na całkowite przejście do dystrybucji elektronicznej.
Następna generacja konsol, o ile powstanie, nie będzie posiadała żadnych nośników poza dyskiem i łączem internetowym.
Czego jestem cichym przeciwnikiem, ponieważ jeśli sklep w którym kupujemy kiedykolwiek zakończy działalność, to stracimy dostęp do swojej własności.
To raczej "wieczyste" użytkowanie, niż własność.

Oprogramowanie nigdy nie jest będzie własnością. Prawa majątkowe (na rynku komercyjnym) do oprogramowania zostają na zawsze z jego autorem, a Ty jako użytkownik, posiadasz licencję na jego użytkowanie na warunkach zapisanych w licencji. Sprawę upadku sklepów z licencjami boleśnie odczuli posiadacze elektrowniczych czytników książek, kiedy kilka takich sklepów zamknęło się. Część z tych sklepów uległa konsolidacji np. sklep Sony'ego w UK został przejęty przez Sainsbury'ego, a kiedy ten zamykał dział książek elektronicznych, schedę przejął Rakuten (Kobo). Ale Microsoft, czy Barnes & Noble w sumie olali swoich czytelników w Europie i zamknęli się z dnia na dzień. 

Podobnie było z oprogramowaniem na archaiczne systemy telefonów komórkowych.

Oprogramowanie możesz odsprzedać jeśli zakupiłeś je legalnie na fizycznym nośniku (np. pakiety Adobe). Przeniesienie licencji elektronicznej wymaga niezłej ekwilibrystyki, ale wielu przypadkach jest możliwe.

To chyba nie do końca jest tak, że prawa do gry zostają wraz z autorem. Zwłaszcza przy produkcjach w korporacjach. Bo do kogo należy np. Wiedźmin 1 ? Do programistów którzy go napisali? Czy do firmy? Firma która zatrudni np. teraz programistów, może nawet "palcem nie kiwnąć" tylko zapłacić pensje za zrobienie gry i dostać do niej prawa autorskie. Wykładając np. milion(a dla niektórych to drobne), a zarabiając np. 100 milionów na "czysto". Dlatego w bardziej idealnym systemie dałoby się podpisać tak umowę, że programista dostawałby oprócz pensji jakiś niewielki ułamek procenta zysków(co było by swoistą motywacją do pracy). Ale w naszym systemie takie przepisy dotyczą chyba tylko pośrednio autorów książek którzy jak nie napiszę kto, poszli do pewnej wielkiej korporacji gdy jej gra odniosła sukces, chociaż wcześniej twierdzili, że nie zarobią na niej i krytykowali graczy.

tooloud

  • *****
  • Wiadomości: 3185
  • Miejsce pobytu:
    Warszawa
  • mydłem go!
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #11 dnia: 2021.09.25, 11:44:13 »
Bo do kogo należy np. Wiedźmin 1 ? Do programistów którzy go napisali? Czy do firmy? Firma która zatrudni np. teraz programistów, może nawet "palcem nie kiwnąć" tylko zapłacić pensje za zrobienie gry i dostać do niej prawa autorskie.

Chyba kompletnie nie rozumiesz jak to działa.

IP czyli własność intelektualna w postaci czegoś co nazywasz "Wiedźmin 1" to m.in.:
- scenariusz (Sapkowski)
- adaptacja + edycja
- game design/level design czyli mechanika, logika tego co ma się dziać
- tłumaczenia
- arty referencyjne (grafika)
- mockupy/whiteboxy mechanik
- modele 3d + animacje + enviro (czyli świat w 3d)
- udźwiękowienie + soundtrack (w uproszczeniu, bo tutaj też wchodzą od nastu lat voiceovery aktorów)
- kod

Do tego dochodzi Ci koszt testowania, marketingu, obsługi tego wszystkiego (pomijając biuro bo od dwóch lat ale nadal - obsługa papierkologii dla ludzi - księgowość etc., komputery, licencje, ubezpieczenia), dystrybucji (hurra, oddajesz 30-50% wartości sprzedawanej gry platformie sprzedażowej!).

Czyli tak żebyś zrozumiał, przychodzi inwestor w liczbie dużej, wykłada kasę, kupa ludzi przez kilka lat siedzi i klepie robotę, na koniec wychodzi gra. Ci ludzie - oprócz tego, że mieli płacone pensje, mają być może wtedy jakieś premie, udziały. Czasem tak, zwykle nieduże.

To co napisałeś, to jakaś utopia z lat 80tych do bardzo małych gier. I wszystko spoko, ludzie tak robili - Ant Attack, Fairlight, Saboteur  i wiele innych. One man band. tylko z tym Wiedźminem to strzeliłeś po horyzont. Jak jesteś na etacie, to kod, który tworzysz jest Twojego autorstwa, ale prawa majątkowe do tego posiada ten, kto zapłacił za jego wytworzenie. Czyli firma Cię zatrudniająca.
dużo sprzętu mało czasu.

pgru

  • *****
  • Wiadomości: 638
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #12 dnia: 2021.09.28, 08:56:48 »
Utopia - w dobie kiedy udziały można policzyć programem komputerowym i zrobić automatyczne przelewy?

Przecież - nie licząc praw do książek - gdzie udało mu się urwać ekstra pieniądze bo tak skonstruowane jest prawo, to resztę można całkiem łatwo policzyć. I tak - ten kto wyłoży pieniądze zarobi najwięcej. Po prostu resztę - jakiś procent z zysków można podzielić między pracowników jako premię motywacyjną. 

Owszem w firmach są premie motywacyjne, ale one są robione chyba nie jako procent od zysków tylko ustalane na poziomie wynagrodzeń. Według niektórych serwisów przykładowo "13" w Polsce to około 3000 złotych, a w Danii 10000 czy więcej. Jeśliby zmienić te premie na procent od zysków, to gra która zarobi krocie, przyniosłaby olbrzymie zyski pracownikom(oczywiście jeszcze większe właścicielom), co bardziej by ich motywowało do pracy(moim subiektywnym zdaniem).

Owszem twierdzisz, że siedząc na etacie prawa majątkowe należą do firmy - ale to właśnie sposób rozliczania jest problematyczny. Skoro autor książek ma zgodnie z prawem w Polsce prawo pójść po większe pieniądze jeśli gra zarobi(mimo, że podpisał umowę na sprzedaż za znacznie mniejsze pieniądze), to dlaczego takiego prawa nie ma programista? Choćby w postaci określonego ułamka procenta od zysków i w formie jak wyżej.

tooloud

  • *****
  • Wiadomości: 3185
  • Miejsce pobytu:
    Warszawa
  • mydłem go!
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #13 dnia: 2021.09.28, 09:19:19 »
może, tylko przegra o ile nie miał w umowie procentu od ponadzakładanego zysku z IP (po odliczniu kosztów).

dużo sprzętu mało czasu.

m0b

  • *****
  • Wiadomości: 801
  • Miejsce pobytu:
    Warszawa
Odp: Zrzutki na gry itp. - punkt widzenia
« Odpowiedź #14 dnia: 2021.09.28, 09:24:48 »
Przegra, albo nie przegra. Niestety wyroki sądów w tak abstrakcyjnych sprawach jak prawo autorskie, to wciąż ruletka.