Dorzuce jeszcze, ze jakis czas temu jeden z forumowiczow tutaj nabyl Sinclaira C5 W UK od goscia, ktory mial dwa i po zdjeciach wygladalo to wszystko bardzo pozytywnie. Tez poprosil mnie o pomoc i poradzilem mu to samo, gdzie sprzedawca zdeklarowal sie, ze sam przywiezie Sinclaira do kuriera do Depo. Kurier byl wczesniej oczywiscie uprzedzony i wszystko bylo dogadane i tu stalo sie cos, co mi sie spodobalo, ze kurier z ciekawosci przejzal aukcje czy posta na ktorym byly fotki. Nastepnego dnia rano, sinclair przyjezdza i kurier obejzal i znalaz kilka takich: a to ryska, a to pekniecie a to brakujacy element i ogolnie kilka takich rzeczy, ktorych nie bylo widac na zdjeciach. Kurier powiedzial sprzedawcy, ze nie moze w takim stanie przyjac towaru, bo zbyt rozni sie od tego na zdjeciach.
Skonczylo sie tak, ze nasz forumowicz zaoszczedzil sobie duzo nerwow i problemow z proba sciagniecia majatku za zakup, ktory po przyjezdzie zamiast ucieszyc moglby tylko mocno zdenerwowac, przez to, ze kurier mial oko i nie probowal tylko przerzucic jak worek ziemniakow zeby zarobic, tylko faktycznie postawil sie w pozycji swojego klienta.
To akurat nie byl Blue Feniks ale one dzialaja podobnie.
Jeszcze jedna historia, gdy wysylalem samochod. Zapytalem, czy moge wrzucic kilka artefaktow do bagazmika, powiedzieli, ze nie ma problemu, to wypchalem go po sam dach. Kurier przyjechal i zaczal sie smiac i powiedzial, ze chyba sobie jaja robie a ja trzymalem sie mocno wersjji, ze nie.
Umowilismy sie tak, ze na Depo jego ludzie poprzerzucaja te rzeczy do innych aut a potem zloza spowrotem tylko gdy przejada przez Niemcy, bo tam sie ktos najpewniej moze przyczepi. Dodatkowy koszt to £30. Samochod dojechal ze wszystkim do celu i przy odbiorze Dziadek dostal £30 do reki, bo kurier powiedzial, ze nie trzba bylo niczego przerzucac.
Tak czy inaczej, jak wiadomo, w zyciu roznie bywa, ale Jak Czesiu Niemen powiada - Ludzi dobrej woli jest wiecej....