Kolega elektronik opowiadał mi anegdotkę z czasów gdy chodził jeszcze do technikum, mieli zrobić jakąś tam płytkę drukowaną (nie pamiętam z czym) no i on jako pierwszy zrobił poprawnie działający model i z dumą idzie do nauczyciela by się pochwalić, a ten jak zobaczył że tak napaćkane cyną że nie widać co z czym jest połączone, to zmarszczył twarz i kazał mu to zrobić jeszcze raz od nowa. No i ten zrobił tym razem śliczną i przejrzystą, ale nie wiadomo czemu nie działała, i ze wstydem o tym mówi gdy go wezwał do pokazania, a nauczyciel się rozpogodził i mówi ale za to jaka piękna.