Swego czasu na ZX Spectrum+ wgrywałem kiedyś przez gniazdo mic - pomyliłem kabelki i się wgrało bez niczego, jedynie nie było słychać w głośniczku.
Owszem, w ZX48/+ czesto udaje sie wgrac rowniez przez MIC, ale tamtedy jest mniejsza czulosc, wiec gdy jest jakies gorszej jakosci nagranie, to jest wieksza szansa, ze wyskoczy blad.
Z drugiej strony pamietam, ze czasami celowo wgrywalo sie przez MIC, ale to wtedy, gdy przez EAR jakos nie chcialo dac rady, wiec jako jedno z kolejnych podejsc probowalo sie przez MIC i czasami nawet sie udawalo. To taki polsrodek, jak nie bylo pod reka mgf. z jakas wieksza sila glosu lub dodatkowego wzmacniacza.
Wejscie i wyjscie na magnetofon w ZX48/+ jest zrealizowanie na tym samym pinie ULI (glosniczek tez z niego korzysta, oczywiscie nie bezposrednio), tylko inny jest ukladzik od tego pinu do EAR, a inny do MIC (generalne wszystko proste - kilka rezystorkow, kondensatorkow i chyba jakies diodki tez tam byly). Ale i tak pozostaje w pewnym stopniu polacznie (dla sygnalu) miedzy EAR a MIC i dlatego sygnal z magnetofonu puszczony do MIC tez jakos tam dotrze do ULI. Analogicznie jesli wejscie nagnywania mgf. podlaczysz do EAR i sprobujesz zapisac jakis program, to tez "costam" sie nagra, tyle ze raczej w niesatysfakcjonujacej jakosci.
W +2 nie pójdzie przypadkiem przez gniazdo sound?
Nie wiem nie probowalem, ani nie pamietam jak to tam jest zrealizowane. Wypadaloby najpierw zajrzec w schemat ZX+2, zeby przypadkiem czegos nie uwalic (zwlaszcza przy jakiejs wiekszej sile glosu z mgf.). Chociaz tak na czuja raczej nie wydaje mi sie, zeby zostawili takie niezabezpieczone gniazdo, Ale tez nie sadze, zeby tamtedy dalo sie jakos latwo/komfortowo wgrywac programy do ZX+2, o ile w ogole cokolwiek udaloby sie poprawnie wgrac.