Ludzie, nie pozagryzajcie się
Są osoby, które chcą/lubią pisać artykuły, a są tacy, którzy nie widzą się w roli autora, boją się, że nie podołają, nie mają czasu albo normalnie im się nie chce (to na przykład ja ostatnio).
Krytyka jest wartościowa, oczywiście o ile jest konstruktywna. Każdy może krytykować (o ile tylko przeczytał materiał), nie tylko autorzy. Inaczej powstałoby kółko wzajemnej adoracji, coś jak z Nextem, którego nie wolno krytykować na forach publicznych
Ja tam się cieszę, że jest, bo mogło by nie być wcale.
To jedna strona medalu, a druga jest taka, że dobrze jest podnosić poprzeczkę. Z jednej strony pismo staje się ciekawsze (nie musimy dbać o potencjalne zawężanie się grupy odbiorców, bo wszyscy tu jesteśmy pasjonatami, prawda?). Z drugiej zaś strony motywuje autorów (obecnych i potencjalnych), bo fajnie jest uczestniczyć w czymś bardziej ambitnym, niż średnia youtubowa.
Tym bardziej jestem pełen podziwu, że się ludziom chciało, bo mogli by leżeć do góry palnikami i pić piwko.
Zawsze i niezmiennie budzą we mnie podziw ludzie, którzy za darmo robią coś dobrego. Ale nie może to być wyłącznikiem krytyki. Problem może stanowić co najwyżej jakość tej krytyki. Czepiliście się Panowie galaxiana, tymczasem:
Przecież jest mnóstwo tematów dotyczących Spectruma do opisania.
Co chwila pojawiają się nowe rozszerzenia, przystawki... (rozumiem, że za darmo nie chcecie nikogo reklamować?),
wychodzą nowe wersje Spectrumów, mnóstwo nowych gierek pojawia się na rynku...
Można opisać też coś z klasyki, kultowe gry, demka, wywiady ze znanymi ludźmi... Tematów jest masa.
Ja to odbieram jako konkretną sugestię, w którą stronę można się rozwinąć tematycznie.
Vox populi, może w nie najdelikatniejszej formie ale, moim zdaniem, istotny. Przy czym nie stawiam się w pozycji autora, bo sam nic nie napisałem i karmię się tym wstydem, bo mogłem coś stworzyć. A może nawet ktoś by stwierdził, że ciekawego
A swoją drogą ciekawa figura stylistyczna "nie chcę krytykować" ale... jednak to zrobię.
Nie mogłem koło tego spostrzeżenia przejść obojętnie, bo taka forma inwokacji do krytyki stała się na tyle wrośnięta w obecny język, że... w ogóle jej nie zauważyłem! To jest okropne! To czarna zasługa mediów, a właściwie youtuberów-celebrytów, którzy uważają się za najmądrzejszych na świecie (zaraz... chyba w sumie zaczęło się od Kuby Wojewódzkiego, czyli jednak TV) i przyznają sobie prawo do krytykowania wszystkiego oraz wszystkich. Taka inwokacja ma teoretycznie złagodzić impakt samej krytyki, w rzeczywistości natomiast może być odbierana jako cynizm zahaczający o pogardę. Dobrze jest wychwytywać takie chwasty językowe i z nimi walczyć
Dziękuję za uwagę.