... w poszukiwaniu działającej folii rozkręciłem w końcu jednego nieboszczka, który leżał grzecznie od pewnego czasu na półce. Kiedyś nie działał w ogóle - teraz po podłączeniu wydał z siebie jęk i... ruszył
Co prawda słowo ruszył zostało użyte na wyrost - ale można było zobaczyć na monitorze, że biedaczysko coś próbuje z siebie na ekran wyrzucić (straszne toto było rozmazane i nieczytelne).
Skoro jego serducho jednak trochę bije, pomyślałem, to może trzeba pacjenta obejrzeć przed decyzją co dalej - wieczny odpoczynek, czy może próba powrotu do świata żywych. Rozebrałem dziada i... no właśnie. Spodnia strona laminatu wygląda dziwnie, jakby rozpoczęły się jakieś procesy górotwórcze (patrz obrazek).
Dodatkowo ktoś już przy nim chyba kiedyś grzebał, bo ta konstrukcja nie wygląda na fabryczną (chyba, że się mylę
- kolejny obrazek).
To co mnie jednak rozbawiło na całego, to numer seryjny. Wygląda tak, jakby go ktoś chciał przebić
Słyszałem o takich akcjach w dziuplach samochodowych, ale przy komputerze?
W związku z tym pojawia się pytanie - te Beskidy na laminacie to objaw toczącego go nowotworu (korozja) czy "ten typ tak w pewnych wersjach miał"? Próbować go ratować, czy wylutować co cenniejsze organy i dać mu odejść do lepszego świata?
Jestem bardzo ciekawy Waszej opinii
Obrazki ->
https://www.dropbox.com/sh/p8v0l7a9387vdyr/AACC8HRMKFOURQzBw2x7qtbOa?dl=0