Autor Wątek: Dwa tygodnie w Polsce...  (Przeczytany 5928 razy)

ZbyniuR

  • *****
  • Wiadomości: 3333
  • Miejsce pobytu:
    Carlisle w UK
  • CPC AGA PSX
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #15 dnia: 2018.09.12, 10:15:41 »
W każdym kraju mieszkanie i życie w dużych miastach jest droższe niż w mniejszych.
Choć podobno także o wyższe zarobki tam łatwiej.
- Jeśli masz w domu światło i wodę, tzn. że masz światłowód. ;)

SAJ

  • *****
  • Wiadomości: 1484
  • Miejsce pobytu:
    Terra Prime
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #16 dnia: 2018.09.12, 10:43:48 »
W każdym kraju mieszkanie i życie w dużych miastach jest droższe niż w mniejszych.
Choć podobno także o wyższe zarobki tam łatwiej.

W Sumie tylko mieszkanie. Ceny w Tesco sa takie same w Centrum Londynu i na Zadupiu Wielkim.


pgru

  • *****
  • Wiadomości: 638
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #17 dnia: 2018.09.14, 12:43:32 »
W każdym kraju mieszkanie i życie w dużych miastach jest droższe niż w mniejszych.
Choć podobno także o wyższe zarobki tam łatwiej.
Chyba tak nie do końca jest w Londynie. W Londynie jest bardzo drogo, a mimo to tam jest dużo osób zarabiających minimalną. Owszem na krótszy czas coś sobie odłożą mieszkając po kilka(naście) osób w jednym mieszkaniu. Po prostu jest pewna różnica jeśli ktoś może z takiej pracy kupić sobie lokalnie mieszkanie(jak w Warszawie) albo nie.
Zresztą nawet utrzymanie samochodu w UK jest chyba dużo droższe niż w Polsce, zwłaszcza z większą pojemnością silnika(z racji drogiego OC).

Ale prawdą jest, że nawet na przeciwko Big Bena jest sklep  z typowymi jak na UK cenami.

SAJ

  • *****
  • Wiadomości: 1484
  • Miejsce pobytu:
    Terra Prime
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #18 dnia: 2018.09.14, 14:38:59 »
Chyba tak nie do końca jest w Londynie. W Londynie jest bardzo drogo a mimo to tam jest dużo osób zarabiających minimalną

Jest tak samo drogo jak gdziekolwiek indziej. Jak pisalem, ceny w Tesco sa takie same w kazdym miejscu Anglii. Jesli lokalna kanapkownia robi bulke z serem i sprzedaje ja nieco drozej w Londynie, to jest tak samo jak w PL, gdzie przecietny obiad jest nieco drozszy na molo w Sopocie czy przy deptaku w Zakopanem niz w zajezdzie przy drodze B12345 w kerunku nikad.

Owszem na krótszy czas coś sobie odłożą mieszkając po kilka(naście) osób w jednym mieszkaniu.

Takie sytuacje sa tylko i wylacznie z wyboru. Jesli ktos chce tak mieszkac to tak mieszka, ale jesli nie to mozna albo prwatnie albo rzad zapewni mieszkanie dla praktycznie kazdej rodziny w normalnych warunkach. Nikt nie musi mieszkac na takich skupiskach chyba, ze chce. Jesli ktos twierdzi, ze jest lub byl do takiego mieszkania zmuszony, to mogl byc zmuszony tylko albo choroba na Funcice, albo nieznajomoscia jezyka (i/lub) kompletnym imbecylizmem i niezaradnoscia zyciowa do tego stopnia, ze do konca zycia bedzie musial mieszkac z kims, zeby po prostu nie zginac bez znaczenia czy to jest w Anglii czy gdziekolwiek indziej.

Po prostu jest pewna różnica jeśli ktoś może z takiej pracy kupić sobie lokalnie mieszkanie(jak w Warszawie) albo nie.
Jesli przecietny kasjer/kasjerka z Zabki teraz moze sobie normalnie po prostu pracujac w Wawie kupic mieszkanie no to kurcze jedyne co moge powiedziec to Brawo!. W koncu!, Czas najwyzszy.

Zresztą nawet utrzymanie samochodu w UK jest chyba dużo droższe niż w Polsce, zwłaszcza z większą pojemnością silnika(z racji drogiego OC).

Nie jest drozsze i dziala zupelnie inaczej. w Anglii nie ubezpiecza sie samochodu tylko kierowce na prowadzenie samochodu. Kazdy ma ubezpieczenie naliczane indywidualnie.

Ale prawdą jest, że nawet na przeciwko Big Bena jest sklep  z typowymi jak na UK cenami.

Tak Pisalem to juz wczesniej ;)


ZbyniuR

  • *****
  • Wiadomości: 3333
  • Miejsce pobytu:
    Carlisle w UK
  • CPC AGA PSX
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #19 dnia: 2018.09.14, 15:17:39 »
Podobno 80% Polaków którzy docierają na wyspy nie wyjeżdżają poza Londyn, a to oznacza że jest ich tam za dużo i pracują na czarno, bo tylko taką robotę udaje się znaleźć.

W PL na czarno nieraz znaczy że lepiej płacą, bo pracodawca dzieli między siebie i pracownika tą część kasy która na legalu trafiłaby do państwa. Natomiast w UK na czarno znaczy że płacą mniej, bo pracodawca nie musi ci płacić stawki minimalnej. A na legalu w dużych miastach stawki są wyższe niż minimalna, nawet za podrzędne zajęcia.

Pamiętam jak rozmawiałem ze znajomym przez tel, i się dziwił że płacę za pokój mniej niż połowa najtańszego o jakim słyszał. Tylko że ja mieszkam tuż pod Szkocją, a on nad kanałem La Manche.
« Ostatnia zmiana: 2018.09.14, 15:35:34 wysłana przez ZbyniuR »
- Jeśli masz w domu światło i wodę, tzn. że masz światłowód. ;)

SAJ

  • *****
  • Wiadomości: 1484
  • Miejsce pobytu:
    Terra Prime
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #20 dnia: 2018.09.14, 18:30:05 »
Podobno 80% Polaków którzy docierają na wyspy nie wyjeżdżają poza Londyn

Mozliwe

a to oznacza że jest ich tam za dużo i pracują na czarno, bo tylko taką robotę udaje się znaleźć.

Bzdura.

jackfinch

  • ****
  • Wiadomości: 426
  • Miejsce pobytu:
    uk
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #21 dnia: 2018.09.14, 18:48:27 »
Kara dla pracodawcy za zatrudnianie na czarno wynosi 10 000 funtów. Nie wiem czy się to opłaci pracodawcom. Może gdzieś na farmach zatrudniają na czarno ale Anglicy to urodzeni podpierdalacze i każdy na każdego donosi czy to w pracy czy sąsiedzi z ulicy. Słyszałem od znajomych opowieści jak przyjechali na początku 2004 i 2005 i pracowali na czarno  przy zbiorach w polu, ale obecnie nie znam nikogo kto by pracował na czarno. Czasami Polacy którzy znają się na budowlance wykonują jakieś roboty dla Hindusów i wtedy biorą kasę z ręki do ręki bez rozliczania się z podatku.

Maryjan

  • *****
  • Wiadomości: 6650
  • Miejsce pobytu:
    Skarżysko-Kam.
  • Scotch whiskey and West Highland Terrier
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #22 dnia: 2018.09.14, 19:29:20 »
Z tymi "sygnalistami" w UK to prawda.
"Co miałem powiedzieć - przeczytałem..." Nikodem Dyzma

trojacek

  • *****
  • Wiadomości: 6831
  • Miejsce pobytu:
    Warszawa
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #23 dnia: 2018.09.14, 19:44:12 »
W DE jest tak samo, kablują za wszystko, co uważają za podejrzane. Nawet za parkowanie, które w Polsce zostałoby określone jako "w sumie ujdzie". Albo za wrzucenie baterii do śmietnika. O podejrzeniu pracy na czarno nie ma co nawet wspominać - byłem kiedyś na wolontariacie i losowi ludzie na ulicy pytali mnie o zezwolenie.
Podejrzewam, że za umycie samochodu w niedzielę zamiast w sobotę też by podkablowali ;)
« Ostatnia zmiana: 2018.09.14, 20:33:11 wysłana przez trojacek »

SAJ

  • *****
  • Wiadomości: 1484
  • Miejsce pobytu:
    Terra Prime
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #24 dnia: 2018.09.14, 19:47:43 »
Kara dla pracodawcy za zatrudnianie na czarno wynosi 10 000 funtów.

£10 000 Od kazdego nielegalnie zatrudnionego. Zyczliwych faktycznie nie brakuje :)
Kiedy Polacy nie mogli legalnie pracowac to pracowali na czarno a po 2005 Roku, kiedy rynek pracy sie otworzyl to nawet po prostu jest latwiej znalezc prace w posredniaku niz na czarno. Zalezne to jest tylko od jednego czynnika. Jesli ktos szuka pracy, to jej bedzie szukal, a jesli zamiast tego wyjdzie z domu, zeby ta prace znalezc, to ja znajdzie. Tak jest chyba wszedzie...

trojacek

  • *****
  • Wiadomości: 6831
  • Miejsce pobytu:
    Warszawa
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #25 dnia: 2018.09.14, 20:10:02 »
Ale jest kategoria ludzi, którzy nie pójdą w UK do pośredniaka, bo... nie znają angielskiego. Znajdą jakieś lipne ogłoszenie (po polsku) w sieci, wyjadą, zapłacą pośrednikowi za załatwienie pracy, popracują na czarno kilka miesięcy (będąc przy tym niesamowicie rolowani na wszystkim) i albo się poddadzą i wrócą, albo odtrąbią swój sukces w social media ;)
Chyba, że takie historie już się pokończyły, ale nie podejrzewam, bo kluczem do rolowania "świeżaków" jest ich brak znajomości języka. Czyli kandydatów nigdy nie zabraknie...

jackfinch

  • ****
  • Wiadomości: 426
  • Miejsce pobytu:
    uk
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #26 dnia: 2018.09.14, 21:37:39 »
Kiedyś było łatwiej o pracę. Teraz Rumuni opanowali rynek pracy. Lepiej znający język angielski, sprytniejsi i stwarzają mniej problemów od Polaków. Mało kto z Polaków korzysta z "job center" - czyli naszego pośredniaka. Większość która nie ma stałej pracy korzysta z tzw. "agencji". czyli firmy które za pośrednictwo między pracownikiem a zakładem pracy pobiera prowizje i z tego żyje. Na tzw "warehause" - (magazyn) 20 % Polaków nie zna języka, ale wszędzie tam są Polacy i do takiej fizycznej pracy już język nie jest tak potrzebny. Dlatego agencje, jeżeli znasz podstawowe zwroty i mniej więcej rozumiesz co mówią to pracę dostaniesz.

Najbardziej rolowani są Polacy "świeżacy" przez naszych rodaków, ale to chyba tak jest wszędzie nie tylko w UK.  Co do mycia samochodów to na mojej ulicy w niedzielę wszyscy myją karcherami samochody, ale to chyba dlatego że 80% ulicy to hindusi i pakistańczycy, a ci się angoli nie boją i ich olewają.

SAJ

  • *****
  • Wiadomości: 1484
  • Miejsce pobytu:
    Terra Prime
Odp: Dwa tygodnie w Polsce...
« Odpowiedź #27 dnia: 2018.09.14, 23:21:54 »
Kiedyś było łatwiej o pracę.

Relatywnie. Latwiej bylo znalezc prace nielegalnie w jakiejs myjni samochodowej ale za to zdobycie nielegalnie jakiejkolwiek pracy w biurze bylo
praktycznie niemozliwe. Teraz jest odwrotnie, bo mozna sie legalnie starac o kazde stanowisko, takze tu bym sie klocil.

Teraz Rumuni opanowali rynek pracy.

Bzdura. Rumuni nie przejmuja niczego. To ze pojawia sie ich troche wieej w miejscach widocznych nie znaczy ze cos przejmuja.
Zasada jest prosta, jesli ktos chce pracowac i jest w miare dobry w tym co robi to mu zaden Rumun nie podskooczy.

Mało kto z Polaków korzysta z "job center" - czyli naszego pośredniaka.

Zdziwilbys sie.

Większość która nie ma stałej pracy korzysta z tzw. "agencji".

Jesli ktos nie potrafi lub nie chce znalezc sobie stalej pracy to faktycznie agencje posredniczace dla takich stanowia wyjscie z sytuacji.
Taki ktos potrzebuje tylko umiejetnosc odebrania telefonu postawienia sie pod adresem o odpowiednim czasie a agencja zalatwia za niego cala reszte.

Na tzw "warehause" - (magazyn) 20 % Polaków nie zna języka, ale wszędzie tam są Polacy i do takiej fizycznej pracy już język nie jest tak potrzebny.

Faktycznie w magazynach nie potrzeba wiedziec niczego , bo pistolet Ci pokaze gdzie masz isc, co zabrac i gdzie wrzucic. Tak samo jest w piekarniach przy pakowaniu czy w supermarketach, gdzie po polnocy wyskakuje grupa i roskladaja towar po polkach.
Tak czy inaczej mam troche znajomych, ktorzy wlasnie tak zaczynali od zbierania ciuchow w magazynie i kompletowanie paczek do wysylki dla klienta ale po jakims czasie niauczyli sie jezyka, co czesto sponsoruje firma po czym wkrotce awansowali i kilka znam dziewczyn, ktore teraz pracuja przy zamawianiu inwentarzu od producentow w biurze glownym. Wszystko to w przeciagu 3-5 lat. Cala edukacje wlacznie z jezykiem postawila im firma.
Owszem na poczatku nie zarobily by tyle co przez agencje ale z agencja do dzisiaj by sie bujaly od do bez niczego. Czasem warto zainwestowac troche czasu w siebie. Nie wszyscy beda w pracy wyciskac z pracownika ile sie da, niektorzy nietylko moga ale i chca pomoc, zwlaszcza w wiekszych firmach.

Dlatego agencje, jeżeli znasz podstawowe zwroty i mniej więcej rozumiesz co mówią to pracę dostaniesz.

W sumie po to sa. Ale z drugiej stony gdyby tych agencji nie bylo, to ktos bez jezyka jaka by jeden z drugim mial alternatywe ?
W Agencji nie trzeba pracowac do konca zycia, mozna to uznac tylko jako okres przejsciowy, dopoki jakis lepszy kontrakt sie nie trafi.

Najbardziej rolowani są Polacy "świeżacy" przez naszych rodaków, ale to chyba tak jest wszędzie nie tylko w UK.

To nie specjalnie ma zwiazek z praca, bo jak roluja to na wszystkim. Wiadomo, ze i na pracy da sie zarobic, ale z drgiej strony jesli dasz sie wyrolowac to Cie wyroluja. Rynak pracy dziala bardzo podonie jak w Polsce. Idzie sie na rozmowe i albo dostaje sie prace albo nie. Jesli podejdzie do Ciebie ktos i powie Ci ze zalatwi prace za drobna oplata, to w sumie Twoj wybor czy na to pojdziesz czy nie wiedzac, ze wcale nie musisz.

Zycie w UK wyglada bardzo podobnie jak to w PL tylko roznica jest tak, ze tutaj w szkolach od dziecka sie uczy ze wypada sie sobie wzajemnie pomagac a nie podkladac sobie noge. Ludzie jednaj bardziej sa (nawet jesli tylo w morde) uprzemi wobec siebie. Takie cos jak Polak, czy Rumun praktycznie nieistnieje. Pracownik to Pracownik i tyle. Kiedy pojawia sie narynku oferta pracy to zazwyczaj Rumun, Pakistanczyk czy koles z Brazylii maja taka sama szanse. Tylko jakos Polacy maja jakas taka wstretna awersje do samorozwoju myslac, ze nadaja sie tylko na zmywaki i na budowy i mieszkac moga tylko po trzydziestu w mieszkaniu, zeby bylo jak najtaniej. Mozna tu normalnie zyc i mieszkac i da sie odlozyc na mieszkanie w Warszawie :)

Pozdro.