No a Code Masters i ich prawa do Dizzy'ego? Oficjalnie niby robią problemy, ale raczej nie pozwali Rosjan o kolejne części, których powstało całkiem niemało. Zresztą powiedzcie sami, czy jakby w owych grach zamiast jajka skakała jakaś wymyślona żaba, to zdobyła by taką popularność? Czasem więc "opłacalne" jest zapożyczyć postać, część grafiki i tytuł dla większego rozgłosu. I wcale nie uważa się wtedy autorów za lamerów.