Pewnie firma tak się zabezpieczyła, ze nawet nie można odesłać tego "kitu" z adnotacją, że produkt nie spełnia podstawowych zadań, dla których został zaprojektowany. Ciekawe, jakby przeliczyć, za ile można dostać poszczególne komponenty i podzespoły, to ile oni na tym zarabiają. Ile materiału pójdzie na nieudane wydruki, to już firmie zwisa. Grunt, że kasa policzona, a klient przecież przeczytał napis na pudełku.
To tak jak z przesyłkami, nie otworzysz przy kurierze, jak mu nie podpiszesz.
Swoją drogo, to może i dobrze, że w tym kraju nie można mieć broni.