Ech... dlatego własnie mimo iż w sercu jestem Atarowcem bo własnie ten komputerek miałem w tamtych "fajniejszych" czasach,
to jakoś mnie nie ciągnie do udziały w dyskusjach na Atarowskich forach. Tam sytuacja wygląda jakby nie było moderatorów, którzy by
ukrócili tego typu jazdy.
Ciekawe jest , że koledzy Atarowcy mi tłumaczyli abym się nie przejmował tym co sie dzieje na forum bo ludzie, którzy w dyskusjach
srają sobie na głowę i wylewają wiadra pomyj - spotykają się 4 razy w roku by podać sobie ręce, obalić flaszkę, popieprzyć np. o "małych czarnych"
i jest znowu git.
Tylko, że na drugi dzień po tym "godzeniu się" - zostaje jedynie ból głowy, zaś smród tego co na forum się wysmarowało - ciągnie
się niemiłosiernie i daje bardzo negatywny obraz poziomu forum.