Samo pojecie kupowania teraz sie wiaze z tym, ze wszystko kosztuje jakas kwote pieniedzy, jeden adres emailowy i pozwolenie na spam z tym, ze jesli odejmie sie pieniadze, to mylnie jest to nazwane "za darmo". To ze masz konto, ktore jest zalozone przez adres email to jedno a pozwolenie na zawalenie reklamami to drugie.
W UK sa sklepy W ktorych juz niestety nie mozna kupic nic za sama gotowke. Np PcWorld, czy Currys nie sprzedadza Ci nic, chyba ze podasz im nie tylko adres emailowy ale tez pozwolenie na zasranie spamem. Wczoraj zabralem corke na lekcje latania (
https://www.iflyworld.co.uk/what-is-ifly/) i po sesji mozna sobie bylo na scianie poogladac zdjecia, ktore za jedyne £7.99 + jeden email + jedno pozwolenie na zasranie spamem mozna bylo nabyc. Bez podania emaila i pozwolenia po prostu nie sprzedadza.
NIe podoba mi sie po prostu ogolna iluzja ze moj email i pozwolenie na spam jest warte nic, zwlaszcza gdy okreslana jest czegos cena, a potem okazuje sie, ze jednak to jest tak bezcenne, ze bez tego transakcja sie nie odbedzie.
Ja kto Einstein powiedzial "wszystko jest relatywne". Domyslam sie ze pojecie "free" teraz tez.
Domyslam sie takze, ze takich przykladow jest wiecej.