Znacie to uczucie że oglądacie film którego zapowiedź zrobiła na was wrażenie, a potem macie poczucie że lepiej było znowu sobie tą reklamę obejrzeć niż sam film?
Lubię chłopaków z Loadinga, ale jak na film który robiono chyba z 9 miesięcy i podsycano oczekiwanie kilkoma zapowiedziami, to mam poczucie niedosytu. Nie byłem bywalcem takich giełd, a mimo to nie mam poczucia że film odsłonił przede mną świat którego nie znałem. A mam wrażenie że właśnie to mi obiecano w zapowiedziach. Więc może następnym razem lepiej mniej się chwalić że się coś robi i zaskoczyć gotowym filmem.
Wypowiedzi skaczą po różnych latach. Ktoś zaczyna temat, a następna osoba go nie pogłębia tylko zaczyna inny, mimo że po nastu minutach mówi coś co nawiązuje do tamtej wypowiedzi, jakby film nie miał scenariusza.
Kilka razy muzyka z przerywnika jeszcze nie przycichła, a już ktoś coś mówi, i trzeba cofnąć by wyłapać co mówi, i wspomagać się ruchami warg, bo muzyka go zagłusza. W paru miejscach pokazano migawkę z czymś wartym przeczytania, ale na tak krótki moment, że gdyby nie możliwość cofania i pauzowania to umknęłyby uwadze fajne treści. No chyba że tylko ja jestem taki ułomny że nie mam fotograficznej pamięci. Niejeden Loading został zmontowany lepiej niż film na który czekaliśmy tyle czasu.
Ale "Thank You For Playing" lepsi nie byli. Wybór osobowości dobrany fajnie. Muzyka świetna! Animka fajna. Brawa za wysiłek. Macie też ekstra PLUSA, że nie zabrakło Amstrada.
Ciekawi mnie czy macie pomysł na kolejny dokument, gdy już sobie odsapniecie i przetrawicie zachwyty i uwagi. Czy raczej obiecujecie sobie że nigdy więcej?