Po zabawach z Lotharkowym divide postanowiłem zabawić się w większego hardkora i uruchomić magnetofon. Na początek znalazłem jakąś kasetę, napisałem jakiś prosty programik w basic'u, save"asdaas" i nagrałem. Po chwili odtworzyłem i wszystko git, działa, banan na gębie, bo piski niesłyszane od 20 lat :-]. Restart testowy kompa i spróbowałem wgrać jeszcze raz, ale już napotkałem problem. Magnetofon zaczął charczeć, tzn w tle było słychać normalne piski wgrywania, ale znacznie głośniej było słychać jakieś dziwne pierdy, paski wgrywania zaczęły się zrywać. No to zatrzymałem magnet, wyciągnąłem kasetę, ale pierdy nie ustały. Restart kompa, dalej pierdy z głośników. Skończyło się na tym, że musiałem rozebrać specca i całkowicie odłączyć magnet od płyty, dopiero wtedy pierdy z głośników TV ustały. O co kaman? I co mogę z tym fantem zrobić?