Może mało Beepera słyszałem, ale jakoś nie z nim kojarzę określenie "ciekawe efekty dźwiękowe".
Mnie przed laty zaskoczyło brzmienie muzyki w Captain Blood, bo brzmiało jakoś tak nie AYowo, Oraz dość czyste gadanie w RoboCop (tylko na 128K), które brzmiało znacznie lepiej niż program do syntezy mowy, albo digitalizacje wczytywane przez port magnetofonu, którymi się wcześniej bawiłem.
Ale skarpetki mi spadły dopiero jak posłuchałem modułków z perkusją i saksofonem w programie Digitracker.

Dopiero kilka lat później usłyszałem na Amie ten sam utwór "Booter".