Pamiętam przed feriami zimowymi w roku 1988 - znajomy handlujący na krakowskiej giełdzie "Pod Karlikiem" przyniósł mi całe pudło kaset z grami do Atari.
Miałem możliwość skopiowania sobie każdej gry jaką tylko chciałem, ale nie miałem kaset, a nie stać mnie było na wizytę w Pewex'ie
i zakup większej ilości.
Byłem nastoletnim dzieciakiem. Rodzice późno mnie mieli (więc byli "starej daty") - trudno im było wytłumaczyć, że te kasety są mi potrzebne jak powietrze.
No i zdarzył się cud!
Mianowicie spotkałem KSIĘDZA! :-))))))))))))
He he he wiem, że to brzmi jak wypowiedź nie z tego forum, ale tak właśnie było.
Wieczorem wracał z "kolędy" i go spotkałem na osiedlu. Zapytał czemu jestem taki smutny. Powiedziałem mu, że potrzebuję nowych kaset jak powietrza :-)
To był ksiądz z naszej parafii, mój katecheta. Znał mnie doskonale i wiedział, że jestem maniakiem komputerowym :-)
Zapytał tylko ile mi tego trzeba i powiedział, że na drugi dzień będzie miał polskie kasety w bardzo dobrej cenie
Oczywiście udało mi się załatwić już na drugi dzień kasę od rodziców bo co mieli powiedzieć skoro wdałem się w kontakty handlowe z
księdzem? Kupiłem od niego 40 sztuk "Stilonek". Miałem nośniki aby w ferie zimowe posiedzieć i zrobić kopie.
to były te już z nowej partii czyli różowe i bez logo znaku jakości "1"
czyli dokładnie te:

Te kasety były naprawdę dobrej jakości - przynajmniej idealne do mojego Atari, ale nie nagrywałem ich wiele razy. Były raczej używane do jednokrotnego zapisu jako archiwum.
Nie wiem zatem jakby się spisywały przy wielokrotnym zapisie. Ogólne wrażenie bardzo pozytywne. Także nośnik przy inspekcji "na oko" wyglądał ładnie, bez jakichkolwiek przebarwień czy też skaz.
Pamiętam, że kupiłem je po cenie około 25% ceny kasety BASF 60 w Pewex'ie.
Wcześniej byłem bardzo nieufny wobec polskich kaset gdyż znajomy strasznie źle się wypowiadał na temat tych starszych "Stilonek" - czyli tych w kolorze malinowym i ze znakiem jakości "1" - próbował ich używać do ZX Spectrum i jak twierdził były beznadziejne.

Jak twierdził - te kasety to był straszny "szajs". Nie wiem czy miał je nowe czy po prostu ściągnął z półki z muzyką i nagrał po raz wtóry.
Natomiast na pewno paskudnej jakości (z mojego doświadczenia) były kasety produkcji WISKORD Szczecin czyli "Superton'y"

Kasety te już po otwarciu i przyjrzeniu się nośnikowi - nie wzbudzały zaufania. Skazy, przebarwienia.
Po kilkukrotnym nagraniu pojawiały się "dziury" w zapisie. Tragedia!