Panowie, jedyną przyczyną upadku Elwro (tak, jak zresztą i teraz upadają przedsiębiorstwa) było to, że nie dostarczało wymaganych przez potencjalnych klientów rozwiązań, po akceptowanej przez nich cenie. W tym momencie można już zamykać wątek

Rozumiem, że skupiamy się na produkcji komputerów, więc można jeszcze trochę pociągnąć i napisać - bez żadnej przesady - smutną prawdę, że w momencie podjęcia decyzji o wprowadzeniu produkcji (czyli w 1986) Junior był niemal zabytkową maszyną. Gdyby plan zakładał produkcję 16-bitowego komputera, to moglibyśmy jeszcze mówić o konkurencji na rynku, niejakiej nowoczesności, natomiast w 1986 wprowadzanie tego typu rozwiązania mijało się z celem.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z ograniczonego dostępu do technologii, w tym do procesorów, pamięci, urządzeń peryferyjnych itp. Ale kto nie idzie z duchem czasu, ten się uwstecznia. Do tego dochodziło wszechobecne brakoróbstwo, tandeta wykonania i opóźnienia w dostawach.
Opowiem Wam historię z mojego podwórka - będąc podstawówkowiczem, pod koniec lat 80-tych chodziłem na "kółko informatyczne" do liceum pod Warszawą. Była to jedna z "firmowych, modelowych" pracowni informatycznych, gdzie zbudowano salę informatyczną składającą się z kilkunastu Juniorów (co ciekawe, każdy miał stację dysków), drukarek D-100, a wszystko to było spięte w Junet. W tym czasie był to raj, niestety później zamienił się w niemal codzienną walkę, która była niemożliwa do wygrania. Nie było zajęć, na których komuś nie przestała działać klawiatura, drukarka, czy stacja dysków nie zniszczyła dyskietki. Junet zadziałał kilka razy, potem zupełnie z niego zrezygnowano i dane przenoszono na dyskietkach, które padały jedna za drugą. Później w ogóle zabroniono korzystania ze stacji dysków, z powodu notorycznego braku nośników, a na całą salę działała połowa komputerów. W ten sposób nie dość, że nie dogoniliśmy zachodu, ale oddalaliśmy się od niego w coraz szybszym tempie.