Niestety żeby zrobić dobry skan książki w miarę sprawnie trzeba ją popsuć. Skanowanie bez pocięcia daje wykrzywione strony (które się potem nie dają sensownie OCRować) a do tego nie da się takiej książki wrzucić na skaner z podajnikiem.
To jest klasyczny problem podejścia "kolekcjonerskiego" - nie da się mieć ciasteczka i zjeść ciasteczka

Tutaj dochodzi jeszcze problem wydawnictw z tamtych czasów - okropna jakość druku i papieru - takim skanem trzeba się "zaopiekować", żeby był ładny i czytelny. Przy kilkunastu stronach da się to zrobić, jak jest ich kilkadziesiąt czy kilkaset sprawa zaczyna być "kosztowna"

W tym konkretnym przypadku skany mają ciut za małą rozdzielczość i przy manipulacji jasnością i kontrastem całość się trochę rozpływa i traci czytelność.
Tak na szybko "przewróciłem" i pociąłem na pojedyncze strony bez manipulowania kolorami itp.
A w ogóle to sorry za OT i wymądrzanie się.