A mnie z tego filmu w oczy rzuciło się jedno. Ten człowiek jest zestresowany, wręcz przerażony, a przyniósł co mu wpadło w ręce nie mając czasu na opracowanie merytoryczne tematu. Widać, że próbował przygotować się do czego innego. Do opowieści o wodzie. A tu nagle kazali mu w to wcisnąć film o "grubej Kaśce". W efekcie cały program się nie klei, a prowadzący gubi się i myli. Szczerze? Nie chciałbym być w jego skórze i nie życzę tego nikomu. Bo za partactwo paru "zawodowców" z TVP po uszach dostali nauczyciele. I to głównie Ci w programie, ale przy okazji wszyscy pozostali. Głównym wstydem jest cała koncepcja programu, przygotowanie studia, brak pomocy dydaktycznych dla prowadzących (a wystarczyło ze dwie szkoły obskoczyć), brak wsparcia merytorycznego... Brak dosłownie wszystkiego. Najmniej bym za efekt winił nauczycieli z łapanki którym, najpewniej, kazano to zrobić.