- Drukuj
- 28 Mar 2012
- Gry
- 4087 czytań
- 2 komentarze

Jest rok 1988. Na widowni warszawskiego kina "Praha" zasiada czternastoletni Piotrek by obejrzeć film "Superglina". Przedstawiona na ekranie historia policjanta Murphy'ego, który po śmierci zostaje zamieniony w cyborga robi ogromne wrażenie. Po kilku miesiącach, już w roku 1989, Piotrek zdobywa grę "RoboCop" i przy pomocy swojego Timexa 2048 wciela się w Murphy'ego czyszczącego ulice Detroit z wszelkiego rodzaju szumowin. Gra nie należy do specjalnie trudnych, więc po kilkunastu próbach udaje się ją ukończyć. Nie oznacza to jednak jej "emerytury" i odłożenia na półkę. Wręcz przeciwnie - duża dawka grywalności i wysoki poziom wykonania powodują, że "RoboCop" staje się jedną z ulubionych gier Piotrka, który na przestrzeni kolejnych lat wielokrotnie do niej powraca. Podobnie jak do filmu, który w prywatnym rankingu Piotrka zajmuje jedno z czołowych miejsc, a tytułowy RoboCop staje się inspiracją do utworzenia ksywki PopoCop.


W chwili, gdy piszę te słowa jest marzec 2012 roku. "RoboCop" to wciąż jedna z moich ulubionych gier na Spectrum i od czasu do czasu lubię sobie w nią zagrać. Co sprawia, że pomimo upływu lat spectrumowa wersja "RoboCopa" nadal potrafi zapewnić dobrą rozrywkę? Przede wszystkim jest to gra dobrze zaprojektowana. Osoby, które widziały film bez trudu odnajdą w grze znajome motywy i postacie (m.in. scena z uwalnianiem zakładniczki, układanie w komputerze portretu pamięciowego). Nieznajomość filmu nie oznacza jednak, że gracz może poczuć się zagubiony. Dzieło firmy Ocean jest bowiem grą zręcznościową, w której nie rozwiązujemy zagadek związanych z fabułą filmu. Liczy się refleks, celność i... dobra pamięć. A po co pamięć? To proste. Poszczególni wrogowie zawsze pojawiają się w tym samym miejscu i momencie. Zapamiętując je łatwiej jest czynić postępy w grze i zbliżać się do jej pomyślnego ukończenia. Zanim to jednak nastąpi RoboCop musi przejść 9 poziomów, z których 6 to strzelanina 2D z poziomym i pionowym przesuwem ekranu, 2 to etapy pseudo 3D w których akcję obserwujemy z punktu widzenia Murphy'ego, a 1 to układanie portretu pamięciowego.


Oprócz dobrego zaprojektowania "RoboCop" jest też grą dobrze wykonaną. Grafika, choć monochromatyczna, jest dopracowana, a animacja płynna. Nie ma wątpliwości, że postać którą kierujemy to RoboCop, a nie jakiś bliżej nieokreślony robot. Całkiem nieźle wygląda wachlarz ruchów, które Murphy może wykonać - można np. iść w prawo i jednocześnie strzelać do kolesi powyżej. Świetnie wygląda animacja RoboCopa wchodzącego po schodach - nie przypominam sobie, aby w jakiejś wcześniejszej grze wchodzenie postaci po schodach zrobiono równie dobrze.
Oprawa dźwiękowa należy do zdecydowanie ponadprzeciętnych. Przez prawie cały czas, zarówno w menu, jak i podczas gry, towarzyszą nam motywy muzyczne generowane przez układ AY. Efekty dźwiękowe - strzały i trafienia - są generowane przez beeper. Nie ma ich zbyt wiele, ale brzmią całkiem nieźle. Jest jeszcze synteza mowy - na początku gry Murphy odczytuje dyrektywy, których musi się trzymać, a przy stracie życia słyszymy krzyk.


Na koniec wspomnę jeszcze, że "RoboCop" to jedna z najlepiej sprzedających się gier w historii ZX Spectrum. Przez wiele tygodni była na szczycie listy bestsellerów. Sukces ten był wg mnie jak najbardziej zasłużony.
Jeśli ktoś nie grał w "RoboCopa", a lubi dobre zręcznościówki powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. A jak ktoś grał, to... niech zagra jeszcze raz :)
Grafika: 85%
Dźwięk: 85%
Ogólnie: 90%


Zaloguj się , żeby móc zagłosować.
Na C-64 jest niesamowicie dopracowana muzyka (te same utwory) i dużo kolorów, ale grać raczej trudno - tylko jedno życie i znacznie szybsi wrogowie. Zdecydowanie wolę na Spectrum (z 8 bitowych).
@Abrimaal: Tu się pokłócę, wersje C64 przeszedłem w dawnych czasach na ziemniaku, na Spectrum mi się to nie udało