Wyciągnąłem dziś z szafy Didaktik M, którego zakupiłem na allergiku dwa lata temu.
Zacytuję, bo to istotne "DIDAKTIK M, 1989, CSRS, SPRAWNY I IDEALNY STAN!!!". Oczywiście bez zasilacza.
Dzisiaj wreszcie skończyłem rzeźbić dedykowany zasilacz do tego komputera.
Zasilacz wyszedł mi całkiem ładny. Nawet jasną obudowę pod kolor dobrałem.
Podłączam i na ekranie ciemność. Zupełna ciemność.
Rozkręcanie również sprawiło problemy, bo śrubki tak skorodowane, że się kruszyły pod śrubokrętem.
Kurz, pajęczyny, utlenione ścieżki. Idealnie

Brakuje 12V do układów wideo. Spalił się tranzystorek w stabilizatorze. Wymieniłem. Znów się zjarał

Sprawdziłem (powinienem od razu, ale po co, przecież to idealny stan) i znalazłem zwarcie na 12V.
Wylutowałem scalaki (LM1886 i LM1889), a zwarcie dalej jest. Zostały tylko 2 kondensatory. Tantal miał zwarcie.
Oryginalna specyfikacja podaje, że zasilacz do Didaktika M ma dostarczać +5V i +20V. Tyle, że tantal był na 16V i jak się zjarał tranzystor to poszło pełne napięcie dalej. Fajnie to zaprojektowali

Od razu w swoim zasilaczu obniżyłem napięcie z 20V do 15V (w zupełności wystarczy).
W końcu jest obraz. Idealny jak widać w załączniku.
Na dzisiaj mam dosyć, ale się nie poddaję. Chociaż patrząc na ten obraz, to spodziewam się najgorszego. Tym bardziej, że to radziecka ULA.
PS. Sprzedawcą był niejaki Togliatti. Powinien się smażyć na tych zjaranych tranzystorach. Unikajcie gościa, bo to zwykły kanciarz.