Kiedyś było łatwiej o pracę.
Relatywnie. Latwiej bylo znalezc prace nielegalnie w jakiejs myjni samochodowej ale za to zdobycie nielegalnie jakiejkolwiek pracy w biurze bylo
praktycznie niemozliwe. Teraz jest odwrotnie, bo mozna sie legalnie starac o kazde stanowisko, takze tu bym sie klocil.
Teraz Rumuni opanowali rynek pracy.
Bzdura. Rumuni nie przejmuja niczego. To ze pojawia sie ich troche wieej w miejscach widocznych nie znaczy ze cos przejmuja.
Zasada jest prosta, jesli ktos chce pracowac i jest w miare dobry w tym co robi to mu zaden Rumun nie podskooczy.
Mało kto z Polaków korzysta z "job center" - czyli naszego pośredniaka.
Zdziwilbys sie.
Większość która nie ma stałej pracy korzysta z tzw. "agencji".
Jesli ktos nie potrafi lub nie chce znalezc sobie stalej pracy to faktycznie agencje posredniczace dla takich stanowia wyjscie z sytuacji.
Taki ktos potrzebuje tylko umiejetnosc odebrania telefonu postawienia sie pod adresem o odpowiednim czasie a agencja zalatwia za niego cala reszte.
Na tzw "warehause" - (magazyn) 20 % Polaków nie zna języka, ale wszędzie tam są Polacy i do takiej fizycznej pracy już język nie jest tak potrzebny.
Faktycznie w magazynach nie potrzeba wiedziec niczego , bo pistolet Ci pokaze gdzie masz isc, co zabrac i gdzie wrzucic. Tak samo jest w piekarniach przy pakowaniu czy w supermarketach, gdzie po polnocy wyskakuje grupa i roskladaja towar po polkach.
Tak czy inaczej mam troche znajomych, ktorzy wlasnie tak zaczynali od zbierania ciuchow w magazynie i kompletowanie paczek do wysylki dla klienta ale po jakims czasie niauczyli sie jezyka, co czesto sponsoruje firma po czym wkrotce awansowali i kilka znam dziewczyn, ktore teraz pracuja przy zamawianiu inwentarzu od producentow w biurze glownym. Wszystko to w przeciagu 3-5 lat. Cala edukacje wlacznie z jezykiem postawila im firma.
Owszem na poczatku nie zarobily by tyle co przez agencje ale z agencja do dzisiaj by sie bujaly od do bez niczego. Czasem warto zainwestowac troche czasu w siebie. Nie wszyscy beda w pracy wyciskac z pracownika ile sie da, niektorzy nietylko moga ale i chca pomoc, zwlaszcza w wiekszych firmach.
Dlatego agencje, jeżeli znasz podstawowe zwroty i mniej więcej rozumiesz co mówią to pracę dostaniesz.
W sumie po to sa. Ale z drugiej stony gdyby tych agencji nie bylo, to ktos bez jezyka jaka by jeden z drugim mial alternatywe ?
W Agencji nie trzeba pracowac do konca zycia, mozna to uznac tylko jako okres przejsciowy, dopoki jakis lepszy kontrakt sie nie trafi.
Najbardziej rolowani są Polacy "świeżacy" przez naszych rodaków, ale to chyba tak jest wszędzie nie tylko w UK.
To nie specjalnie ma zwiazek z praca, bo jak roluja to na wszystkim. Wiadomo, ze i na pracy da sie zarobic, ale z drgiej strony jesli dasz sie wyrolowac to Cie wyroluja. Rynak pracy dziala bardzo podonie jak w Polsce. Idzie sie na rozmowe i albo dostaje sie prace albo nie. Jesli podejdzie do Ciebie ktos i powie Ci ze zalatwi prace za drobna oplata, to w sumie Twoj wybor czy na to pojdziesz czy nie wiedzac, ze wcale nie musisz.
Zycie w UK wyglada bardzo podobnie jak to w PL tylko roznica jest tak, ze tutaj w szkolach od dziecka sie uczy ze wypada sie sobie wzajemnie pomagac a nie podkladac sobie noge. Ludzie jednaj bardziej sa (nawet jesli tylo w morde) uprzemi wobec siebie. Takie cos jak Polak, czy Rumun praktycznie nieistnieje. Pracownik to Pracownik i tyle. Kiedy pojawia sie narynku oferta pracy to zazwyczaj Rumun, Pakistanczyk czy koles z Brazylii maja taka sama szanse. Tylko jakos Polacy maja jakas taka wstretna awersje do samorozwoju myslac, ze nadaja sie tylko na zmywaki i na budowy i mieszkac moga tylko po trzydziestu w mieszkaniu, zeby bylo jak najtaniej. Mozna tu normalnie zyc i mieszkac i da sie odlozyc na mieszkanie w Warszawie
Pozdro.