Jest sobie płyta Issue 4a z gumiaka. Objaw - nie odpala, 4 pionowe biało czarne pasy z odrobiną śmieci.
Na ROMie testowym płyta odpala i zgłasza, 8 czerwonych pasów na borderze. Napięcia ok. Wymieniam 2 szt 74LS157 - bez zmian. Robię różne testy, ale bez efektu. W pewnym momencie płyta robi się bardziej chętna do testów zgłasza tylko 3 bit uszkodzony. Wyjmuję kostkę i snów wracamy od punktu wyjścia - 8 czerwonych linii na borderze. Robię recap. Bez efektu.
Daję płytę Łukaszowi. U niego działa - pamięć na 3 bicie wymaga wymiany, ale to już wiedzieliśmy. Ale następnego dnia znów nie działa - wygląda, że umarła ULA, bo na Slam48 działa.
Zabieram płytę do domu. Po kolejnych testach wynik jest taki: na prawdziwej ULA nie działa (błąd dolnego RAM), ale na Slam48 działa.
Spotkał się ktoś z Was z taką sytuacją? Generalnie mam więcej płyt, niż prawdziwych ULA, wiec teoretycznie to nie kłopot. Ale bardzo nie lubię, jak coś nie działa
